Adam Szostkiewicz na blogu odnosi się do wypowiedzi byłego premiera Leszka Millera, który w piątkowym programie "Fakty po Faktach" w TVN24 porównał stworzenie i działalność sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do podpalenia Reichstagu przez nazistów w 1933 r. - Widzę analogię w tym, żeby maksymalnie podpalić atmosferę, wskazać winnego i wyciągnąć z tego korzyści polityczne - mówił były premier.
Obecny w studio Jarosław Gowin z PO nie zgodził się z analogią zaproponowaną przez Leszka Millera. "Może słusznie, bo de facto jest ona chwytem w stylu pisowskim: sieje strach i nieufność. Kiedy sytuacja robi się groźna, nie należy dolewać oliwy do ognia" - komentuje Adam Szostkiewicz na blogu.
Publicysta POLITYKI przypomina, że ostrzeżenie Millera to nie jedyny taki głos w ostatnich dniach. "Jerzy Baczyński w Polityce pisze o powrocie polityki złości i przypomina, że partii takiej jak PiS pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego nie można traktować jako normalnej instytucji demokratycznej polityki" - Adam Szostkiewicz przywołuje komentarz Jerzego Baczyńskiego redaktora naczelnego POLITYKI.
Zdaniem Adama Szostkiewicza piątkowe zebranie zespołu posłów PiS z udziałem osób, które straciły bliskich w katastrofie pod Smoleńskiem, nie wniosło nic istotnego do naszej wiedzy na ten temat. "Podbiło za to o kilka kresek gorączkę polityczną" - uważa publicysta.