Pan Tomczykiewicz
Tomasz Tomczykiewicz, jeden z najbardziej wpływowych polityków Platformy
Fotel przewodniczącego klubu parlamentarnego, jedno z najważniejszych stanowisk w partii, premier zaproponował Tomaszowi Tomczykiewiczowi w czasie wspólnego oglądania półfinału lipcowego mundialu. – Trochę czasu minęło, zanim się zgodziłem – opowiada Tomczykiewicz, ale już wtedy wiedział, że finał będzie jego. Życiorys niespełna 50-letniego posła z Pszczyny można studiować jako przykład interesującej kariery politycznej. Teraz jest jednym z najbardziej wpływowych polityków Platformy. Z gabinetu szefa klubu można poszybować wysoko, jeśli nie straci się zaufania Tuska. Ale można też – jak Zbigniew Chlebowski – zniknąć w sejmowym niebycie. Dziś Tomczykiewicz mówi, że jest politykiem spełnionym.
Jego wejście do życia politycznego wyglądało na falstart. – Z grupą przyjaciół w 1990 r. zakładaliśmy w regionie UPR, a rok później zgłosił się do nas Tomasz i zasilił nasze skromne szeregi – wspomina Adam Matusiewicz (PO), wicewojewoda śląski, prywatnie i politycznie jeden z najbliższych przyjaciół Tomczykiewicza. Ale dziś na oficjalnej stronie internetowej nowego szefa klubu próżno szukać wzmianek o romansie z partią Janusza Korwin-Mikkego. – Był pierwszym politykiem, który w latach 90. przyjechał do Pszczyny i zebrał pełną salę kinową ludzi. Partia Korwina była pierwszą, która jasno mówiła, że trzeba zerwać z socjalizmem, wtedy czułem, że inni mówią o tym za miękko – tłumaczy dziś Tomczykiewicz. I tak polityka powoli stawała się jego hobby. Od początku lat 90. przez trzy kadencje uczył się samorządności w radzie miasta. Po sześciu latach porzucił UPR na rzecz Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, a rok później bez powodzenia startował z list AWS do Sejmu, by wreszcie w 2001 r. doszlusować do Platformy i na Wiejską.