Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Zapamiętali i pamiętający

Zamieszanie przed 30. rocznicą Sierpnia'80

Aż strach dopowiadać swoje myśli, użyć słów, które się nasuwają, gdy przychodzi skomentować obchody 30-lecia powstania Solidarności.

Przewodniczący Śniadek od kilku już lat prowadzi politykę związkową, którą rozumie jako politykę propisowską. Wielokrotnie dawał temu wyraz, zwłaszcza podczas ceremonii żałobnych po katastrofie smoleńskiej, gdy osiągnął swój patetyczny szczyt, przemawiając w katedrze krakowskiej bez mała jako wódz narodu. Widać zdaje się przewodniczącemu, że każdy szef Solidarności nosi w plecaku buławę noblowską i prezydencką. A w Polsce wręczyć ją może tylko Jarosław Kaczyński.

Żarty żartami, ale jubileusz 30-lecia Solidarności nie jest świętem dzisiejszego związku zawodowego i jego urzędników, lecz świętem ogólnonarodowym, nie jest fetowaniem współczesnych zasług w walce o interesy pracobiorców (o te zasługi, nawiasem mówiąc, można się spierać), ale pokłonem wobec jednego z największych dokonań w historii Polski, i nie tylko, na miarę wielu pokoleń. Autorzy i bohaterowie tamtych zdarzeń pozostaną na zawsze w podręcznikach historii, choć dzisiaj w obchodach uczestniczyć nie chcą lub zabrakło dla nich miejsca. Zawadiacy związkowi podsuwają nogi do podkucia, rozdzielają zaproszenia, decydują o przebiegu ceremonii, tak jak gdyby byli właścicielami tego święta i decydowali o znaczeniach i wartościach, jakie ono w sobie niesie.

Kto, jakie środowiska w III RP były najbardziej wierne ideałom Solidarności, jest pytaniem otwartym. Zapewne wiele osób i wiele różnych środowisk, wśród nich również ci, którzy w Solidarności 30 lat temu nie byli, a czasami stali wręcz po drugiej stronie. Na tym może polega największe zwycięstwo tego wspaniałego ruchu i tamtej idei, że ogarnęły sobą tak wiele i tak wielu. Na pewno trudno jednak do tej tradycji zapisać IV RP, z jej myślami i czynami, jak też polityczne i uliczne ekscesy związku zawodowego, który grał w te same co PiS numery.

Na szczęście niewielu na serio chce brać udział w tym chocholim tańcu, zachowując w sercach swoją wdzięczność i swoją prywatną pamięć o Solidarności sprzed 30 lat.

Polityka 35.2010 (2771) z dnia 28.08.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 5
Oryginalny tytuł tekstu: "Zapamiętali i pamiętający"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną