Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Z krainy śmieszności

Co w PiS piszczy

Jarosław Kaczyński coraz częściej jest traktowany nie jak polityk, ale raczej mistyk, moralista, chmurny mędrzec. Dawne polityczne analizy zastępuje zbiorowe konsylium nad jego duszą, traumą czy samotnością.

Nawet jego obrońcy porzucają ideowy rynsztunek i zajmują się raczej jego osobowością, charakterem. W wersji poważnej jest to smutna, troskliwa refleksja, ale pojawia się też ton ironiczny, prześmiewczy.

Kaczyński, były premier, szef najpotężniejszej opozycji, drugiej partii w kraju, po której długo, długo nic, przemieszcza się nieuchronnie i na własne życzenie w strefę cienia. Był już tam kiedyś, w schyłkowym okresie Porozumienia Centrum, zmierzając wyraźnie w stronę wizerunku polityka kuriozalnego. Ale wtedy nie miał elektoratu, spadał sam. Aż wymyślił PiS, partię szkodliwą, ale znaczącą.

Dzisiaj zmierza w podobnym kierunku, ale ma kilka milionów zwolenników. Trudno szukać podobnych przykładów w światowej polityce. Nie rozumieją tego ani wrogowie lidera PiS, ani wielu jego zwolenników. Zmiana, jaka dokonała się w Kaczyńskim po wyborach, wymyka się logicznej klasyfikacji. To jakaś tajemnicza autodestrukcja.

Polityka to także opłacana z państwowej kasy praca, styl, standard zachowań i słów. Zabawnie brzmią nawoływania: zostawcie go w spokoju, nie widzicie, że cierpi, zajmijcie się Platformą. System władzy obejmuje i rząd, i opozycję. Powinna między nimi panować względna symetria, podobna waga. Jeśli opozycja zamienia się w gabinet psychoterapeutyczny swojego szefa, to władza dostaje wolną rękę w robieniu czegoś albo nierobieniu. Taka dezercja osłabia całą skomplikowaną strukturę demokracji. PiS nigdy nie było normalną partią, ale teraz, jeśli to możliwe, jest nią jeszcze mniej.

To, co robi Kaczyński, to nie jest tylko prosta rezygnacja z władzy, to zachwianie specyficznej, publicznej umowy, która wymaga trzymania się pewnych zasad, a przynajmniej powierzchni rzeczywistości. Jeśli Kaczyński nie postara się odzyskać papierów polityka, PiS będzie fałszywą opozycją, taką, która okupuje miejsce, ale nie spełnia wymagań stawianych takiej formacji. Ciężko wraca się z krainy śmieszności i kuriozów. W końcu robi się za późno.

Polityka 35.2010 (2771) z dnia 28.08.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Z krainy śmieszności"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną