Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak oni się mają

Kiedyś w mediach, dziś na aucie. Co robią byli politycy?

Anna Kalata (z lewej) w Tańcu z Gwiazdami Anna Kalata (z lewej) w Tańcu z Gwiazdami BEW
Anna Kalata, Artur Zawisza, Janusz Maksymiuk, Beata Sawicka - co porabiają ci, o których jeszcze trzy lata temu było głośno?

Przyspieszone wybory parlamentarne w 2007 r. usunęły ze sceny politycznej barwne postacie poprzedniej kadencji. Strąceni ze sceny zabiegają dziś, aby wrócić. Jeśli nie do polityki, to chociaż przed kamery. Anna Kalata, była minister pracy i polityki społecznej z ramienia Samoobrony w rządzie PiS, ruszyła na parkiet. Odmieniona, z nową fryzurą i stylem, szczuplejsza o blisko 40 kg, została uczestniczką TVN-owskiego „Tańca z gwiazdami”.

Kalacie pozazdrościła podobno inna działaczka Samoobrony - na oczach telewidzów Renata Beger miała wstrzyknąć sobie jad kiełbasiany. Bulwarówki szumnie zapowiadały jej udział w programie „Gotowi na botoks” w Polsat Café. Informacja ta okazała się jednak kaczką dziennikarską – zdementowała ją zarówno sama zainteresowana, jak i przedstawiciele stacji. Puszczona swobodnie, zdążyła jednak uprzykrzyć życie byłej posłance – ludzie zaczęli zaczepiać ją na ulicy i przyglądać się, czy botoks faktycznie zadziałał. – Wróciłabym do polityki, ale zrobili ze mnie przestępcę i to podwójnego – mówi Beger – Zresztą, są przyjemniejsze rzeczy niż polityka. Odpoczywam, realizuję swoje marzenia, studiuję. Przede mną jeszcze rok administracji samorządowej – dodaje.

Zatańczmy jeszcze raz

Taneczną przygodę przed kamerami TVN zaliczył również Krzysztof Bosak, były członek LPR i były prezes Młodzieży Wszechpolskiej. Na parkiecie pojawił się jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r., z programu odpadł niedługo po nich. Showbiznes przetrawił go szybko, polityka dalej kusiła. Obecnie pochłonięty jest prowadzeniem warszawskiego klubu N44, skupiającego wokół siebie młodych prawicowców oraz działalnością na rzecz fundacji „EUROPA MEDIA”. Nie chce jednak zdradzić, z czego się utrzymuje. Powrotu na scenę polityczną nie wyklucza, jeśli po prawej stronie pojawi się jakiś sensowny ruch. Do PiS-u się nie pali, Marka Jurka i jego Prawicę RP uważa za zbyt marginalną.

Wraz z Bosakiem w tej samej edycji „TzG” pojawiła się także Sandra Lewandowska. Była posłanka Samoobrony zapadła w pamięć głównie dzięki medialnym plotkom o związku z Januszem Maksymiukiem. Obecnie korzysta z uroków życia i niezależności finansowej, którą zapewnia jej nowy, majętny partner. − Wiele czasu spędzamy zagranicą. Ostatnio zwiedzałam południe Francji, Cannes, Paryż, Monako – opowiada Lewandowska. Równolegle przymierza się do założenia własnej działalności gospodarczej – skłania się ku branży konsultingowej, marketingowej, ewentualnie reklamowej. Podkreśla przy tym, że nie zapomniała o swej życiowej pasji: − Nie wycofałam się z polityki, dalej jestem w Samoobronie, mam kontakt z terenem, pomagam w biurze partii – mówi. Jednak o udziale w wyborach samorządowych nie myśli – w Warszawie nie ma szans na wygraną, a poza stolicę wyprowadzać się nie zamierza. Nie wyklucza, że zdecydowałaby się kolejny raz wystąpić w jakimś programie rozrywkowym, ale tylko wtedy, gdyby wraz z nią brali w nim udział inni politycy.

Polityka kusi nas

Wspomniany Janusz Maksymiuk cieszy się „wesołym życiem emeryta”, choć jak twierdzi, w dalszym ciągu jest zaangażowany w pracę w „firmie” (czyli Samoobronie). A do zrobienia sporo, bo i ambicje nadal niemałe. Skromna kampania wyborcza kandydata na prezydenta Andrzeja Leppera za nim, na tapecie wybory samorządowe, a w perspektywie szukanie pomysłu dla partii na przyszłoroczne wybory parlamentarne.

­Jego były kolega z Samoobrony Krzysztof Filipek szansę na swój powrót do świata polityki wiąże z PiS. Nie wyszło mu z Partią Regionów, którą współtworzył wraz z częścią innych byłych działaczy Samoobrony po porażce wyborczej w 2007 r., szuka więc zaczepienia tam, gdzie choćby z pewnej odległości poczuć można smak polityki. Póki co, jest „doradcą merytorycznym” Bogusława Kowalskiego, posła PiS.

Na kolejną parlamentarną kadencję nie załapał się także Marian Piłka, którego polityczna droga wiodła m.in. przez ZChN, PiS, wreszcie Prawicę RP (zasłynął m.in. z krucjaty przeciwko antykoncepcji oraz stwierdzeń, że kobiety powinny rezygnować z własnych ambicji, siedzieć w domach i oddawać się wychowywaniu kolejnych generacji Polaków). – Nie uważam, że zszedłem ze sceny politycznej. Jestem czynnym politykiem, wiceprezesem Prawicy RP. Wszystko wskazuje na to, że za rok znowu będę ubiegał się o mandat parlamentarzysty – mówi Piłka, który oprócz działalności w swej partii, pracuje w Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych oraz pisuje publicystyczne artykuły, ostatnio głównie do lokalnych tytułów.

Życie pozapolityczne

Z zejściem ze sceny politycznej pogodził się Artur Zawisza, choć w 2009 r. próbował jeszcze swoich sił w eurowyborach z listy Libertas Polska w okręgu warszawskim. Teraz – jak deklaruje – tylko biernie angażuje się w politykę.

Żywo interesuję się bieżącym życiem politycznym, jednak nie zamierzam kandydować w najbliższych wyborach i nie snuję planów dotyczących wyborów przyszłorocznych – mówi Zawisza i dodaje, że swoje polityczno-publicystyczne zainteresowania realizuje w mediach, w których chętnie się pojawia ze swoimi komentarzami. Przede wszystkim pochłania go jednak własna działalność gospodarcza. Choć polonista i filozof z wykształcenia, zajął się rozwijaniem projektów biogazowych. Ponadto – jak utrzymuje – doradza kilku izbom gospodarczym oraz zajmuje się działalnością konsultingową w zakresie partnerstwa publiczno-prywatnego. – Ten aspekt mojej działalności wręcz wymusza neutralność polityczną. Byłoby daleko idącą niezręcznością, gdybym rozmawiał z jakimś samorządowcem z jednej strony jako partner biznesowy, a z drugiej jako konkurent polityczny – zaznacza.

Życie poza polityką bez trudu ułożył sobie również były poseł Samoobrony Piotr Misztal – biznesmen z branży budowlanej, znany nie tylko z zamiłowania do wystawnego życia, ale i kłopotów z prawem. – Na politykę patrzę z daleka i sam z siebie się śmieję, że w ogóle w nią wszedłem. Drugi raz tego błędu bym nie popełnił – mówi dziś. Były poseł oprócz prowadzenia firmy betoniarskiej został deweloperem - buduje mieszkania w Łodzi.

Do polityki nie wróci też Danuta Hojarska. Obśmiewana w satyrycznych programach telewizyjnych była posłanka Samoobrony, która wraz z Filipkiem zaangażowała się w tworzenie Partii Regionów, zrezygnowała z działalności politycznej z powodu kłopotów ze zdrowiem (przeszła zawał, zmaga się z chorobą wieńcową). Teraz odpoczywa i wychowuje wnuki. Oprócz tego pomaga córce w jej firmie. – Pieczemy przepiękne ciasta np. na wesela. Wszystkie cukiernie w okolicy przy nas się chowają – zachwala Hojarska. – Lokalni działacze zachęcają mnie do startu w wyborach samorządowych. Proponowali, abym szła na burmistrza, ale odmówiłam. Może się skuszę do startu w wyborach do rady powiatu – mówi.

Kampania wyborcza 2007 r. w zamierzeniu PiS i ówczesnego szefa CBA miała wyborcom kojarzyć się przede wszystkim z łasą na komplementy posłanką PO – Beatą Sawicką, którą CBA zatrzymało, gdy przyjmowała rzekomą łapówkę za pomoc przy preferencyjnym zakupie działki na Helu. Po swym słynnym wystąpieniu przed kamerami telewizyjnymi usunęła się z życia publicznego, z mediami rozmawiać nie zamierza. Jej mąż – jeleniogórski radny PO – tłumaczy to traumatycznymi doświadczeniami: – Trudno człowiekowi wrócić do życia po czymś takim. Mojej żonie zamknięto możliwość podjęcia pracy, podkopano zaufanie do niej, zniszczono dla partykularnych celów – mówi Zbigniew Sawicki. Nie chce zdradzić, czym zajmuje się żona, bo w jego przekonaniu każda informacja o niej zawsze będzie kojarzyć się tylko z jedną sprawą. Mimo wszystko nie chce definitywnie przekreślać jej powrotu do świata polityki. – W polityce nigdy nie mówi się nigdy­ – ucina. W tym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie wznowił po wakacyjnej przerwie proces oskarżanej o korupcję Sawickiej.

Roztańczeni, wypoczywający, szukający powrotu na afisz politycznego spektaklu. Zgodnie podkreślają, że mają się dobrze. I choć w większości zarzekają się, że do wielkiej polityki nie wrócą, to o niej nie zapominają. Jak długo my ich będziemy jeszcze pamiętać?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną