24 września zebrał się sąd koleżeński Platformy Obywatelskiej, by rozpatrzyć wniosek o wyrzucenie Janusza Palikota. Rozpatrzenie sprawy przeniesiono jednak na październik ze względu na konieczność zgromadzenia przes sąd dodatkowych dokumentów.
NIE
Mirosława Nykiel, rzecznik dyscypliny klubu PO:
To prawda, że jest najbardziej niepokornym posłem. Trudno mu się dostosować do zbioru partyjnych reguł. Przeprowadziłam z nim szereg rozmów, były mało skuteczne. Ale uważam, że Platforma tak szeroko rozłożyła swoje skrzydła, że i on mieści się w tych granicach.
NIE
Joanna Mucha,
posłanka z regionu lubelskiego:
Palikot wyrobił sobie w polityce „żółte papiery” i wszyscy wiedzą, że to, co powie, trzeba dzielić przez cztery. Poza tym, wyrzucenie go to nadanie mu emblematu męczennika, co nie będzie służyło Platformie.
TAK
Bogusław Sonik, europoseł:
Słyszałem, że sam premier ma już dość wyskoków Palikota. Jesteśmy tolerancyjni, ale moim zdaniem on już dawno rozstał się mentalnie z partią. Zdecydowanie nam szkodzi i najwyższy czas, aby poszedł własną drogą,
bo reprezentuje lewackie spojrzenie na świat.
TAK
Antoni Mężydło, poseł PO, kiedyś PiS:
Dochodzą do mnie mocne sygnały, że Palikot będzie musiał pożegnać się z partią. Jeśli dalej będzie chciał budować na szyldzie Platformy ruch swojego poparcia, to trzeba go po prostu wyrzucić. Jeśli zadeklaruje mocne postanowienie poprawy, to z pewnością trzeba go zawiesić w prawach członka na jak najdłuższy czas i obserwować, czy dotrzyma słowa.
NIE WIEM
Robert Węgrzyn, członek sądu koleżeńskiego:
Jego pytanie o trzeźwość prezydenta w czasie lotu do Smoleńska być może przekroczyło pewne granice kultury dyskursu politycznego. Może czasami przesadza też z formą swoich wystąpień. Ale to nie są powody, aby pozbywać się go z partii. Najprawdopodobniej wstrzymam się od głosu w czasie dyskusji nad jego wyrzuceniem.