W śledztwie dotyczącym tzw. zmowy przetargowej i przestępstw korupcyjnych prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie we współpracy z ABW zatrzymano także innych wysokich urzędników z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz szefów firm budujących drogi.
Zbigniew K., jak się dowiedzieliśmy, miał usłyszeć zarzuty korupcyjne. W rozmowie z „Polityką” przyznał, że zarzuty rzeczywiście mu postawiono, ale nie dotyczą okresu, kiedy kierował GDDKiA. Stwierdził, że są związane z jego późniejszą działalnością w portugalskiej firmie MSF Polska S.A, w której jest członkiem zarządu i dyrektorem generalnym.
Ani ABW, ani Prokuratura Apelacyjna tego nie potwierdzają – w ogóle nie ujawniają czego konkretnie dotyczą zarzuty postawione Zbigniewowi K. Jeśli jednak K. mówi prawdę może to oznaczać, że organy ścigania podejrzewają, iż wykorzystując swoje znajomości w GDDKiA K. załatwiał korzystne kontrakty dla portugalskiej firmy.
MSF na polskim rynku działa od 2001 r. Startuje w przetargach na budowę dróg. Starała się o zlecenia także w okresie, kiedy Zbigniew K. kierował GDDKiA (która ogłaszała i rozstrzygała przetargi).
Zbigniew K. został odwołany z funkcji szefa GDDKiA po kilku miesiącach rządów PO i PSL. Najpierw działał (i nadal działa) w Polskim Kongresie Drogowym, lobbystycznej organizacji zrzeszającej firmy budujące drogi, potem został zatrudniony przez portugalski MSF. – Nie widzę w tym fakcie nic niewłaściwego – mówi. – Nie ma tu żadnych znamion konfliktu interesów.
Ale podejrzenie o taki konflikt jest uprawnione, bo MSF wygrywał przetargi, kiedy K. pracował w GDDKiA, a następnie zatrudnił go jako szefa swojej polskiej filii.
Sprawa jest rozwojowa, śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.