Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Bój o Trybunał

Wybory sędziów sądu konstytucyjnego

Piątkowe wybory nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego to gra o honor i pozycję tej instytucji w państwie.

Trybunał Konstytucyjny jest opoką rządów prawa w Rzeczypospolitej – deklarował Bronisław Komorowski podczas dorocznego zgromadzenia ogólnego sędziów TK. Nazwał Trybunał jedną z „najważniejszych instytucji demokratycznego państwa prawnego”, powiedział, że nie można podważać jego autorytetu i wikłać w polityczne spory.

Takie podejście świadczyć mogło o zasadniczej różnicy w podejściu do Trybunału między obecnym prezydentem a jego poprzednikiem. Lech Kaczyński, śladem brata i jego partyjnych sympatyków, nie szczędził sędziom TK połajanek. Padały sugestie, że sąd konstytucyjny i zasiadający w nim sędziowie są elementem osławionego układu polityczno-towarzyskiego, mającego być źródłem wszelkiego zła trapiącego Polskę.

Równocześnie koalicja PiS-u, Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony nie wahała się forsować na stanowiska sędziowskie ludzi o znikomych często kompetencjach, dużej za to uległości wobec nominujących ich partii. Skutkiem jest obniżenie efektywności pracy Trybunału (wiele co trudniejszych czy to politycznie, czy merytorycznie spraw jest odwlekanych) oraz kontrowersyjne wyroki i uzasadnienia – w tym zwiększające bez ustrojowego powodu rolę sądu konstytucyjnego (jak w niedawnym werdykcie tyczącym sędziów skazujących na podstawie dekretu o stanie wojennym).

Dlatego – jak już tu kiedyś pisałem – kluczowym testem stosunku obecnie rządzącej ekipy do Trybunału jest to, na jakich kandydatów będzie głosować w nachodzącym procesie wymiany części sędziów.

Otóż do końca obecnej kadencji parlamentu to od Platformy Obywatelskiej zależą de facto nominacje aż na dziewięć foteli sędziowskich (czyli obsada 2/3 składu Trybunału) – tylu bowiem sędziom kończy się w najbliższym czasie kadencja.

PO miała pokusę pójścia śladem poprzedników wedle zasady: zwycięzca bierze wszystko, a najlepszy sędzia to sędzia wierny. Dowodem było wytypowanie przez nią swego czasu do Trybunału Kazimierza Barczyka, krakowskiego aktywisty kolejnych partii postsolidarnościowych, w niczym jednak nie wyróżniającego się jako prawnika. Szczęśliwie pomysł padł, a PO naprawiła wpadkę, skutecznie lansując do Trybunału prof. Sławomirę Wronkowską, uznaną w branży specjalistkę od legislacji i teorii prawa.

Wtedy szło o jednego sędziego. Teraz gra toczy się o honor i pozycję Trybunału jako instytucji. Rzecz nawet nie w tym, że trzeba nominować aż czterech kolejnych sędziów. Najgorsze właśnie, że stale pogarsza się społeczny ogląd sądu konstytucyjnego, nie mówiąc już o jego ocenie wśród prawniczej branży.

Tymczasem Platforma znowu forsowała na sędziów wątpliwych kandydatów. Ot choćby prof. Bogusława Banaszaka, który oskarżany jest o plagiat. Albo mec. Stanisława Rymara, który w obronie swej ambicji wytacza proces dziennikarce, która poważyła się poddać w wątpliwość jego kompetencje na stanowisko będące, było nie było, ukoronowaniem kariery prawniczej, wymagające więc szczególnych przymiotów. Oczywiście, pozostałe ugrupowania też nie wykazały się specjalnym nosem do ludzi – ale obecnie to na PO spoczywa szczególna odpowiedzialność z racji jej pozycji w parlamencie.

Szczęśliwie jest wyjątek w postaci prof. Piotra Tuleji. Świetny prawnik średniego (a w tej zachowawczej branży w zasadzie młodego) pokolenia. Na macierzystym wydziale prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego uznany specjalista od zagadnień ustroju i konstytucji właśnie – co nie jest bez znaczenia, bo oznacza choćby możliwość konsultacji w uczelnianej branży. Przez studentów z kolei ceniony za klarowność wykładu – co nie bez znaczenia wobec nieustannej konieczności upubliczniania orzecznictwa TK opinii publicznej. I wreszcie, od lat pracującego na rzecz autorytetu Trybunału na szczególnie wrażliwym polu, bo w jego biurze skargi konstytucyjnej.

Jeśli tacy będą sędziowie, to będą jeszcze sądy w Rzeczpospolitej. Tylko po co wcześniej byli Platformie panowie Barczyk, a potem Banasiak i Rymar?

 

 

 

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną