Starcie ma się odbyć we wrześniu i wpisać w ciąg imprez uświetniających oddanie do użytku wrocławskiego stadionu, jednej z aren piłkarskich mistrzostw Europy 2012 roku. Doświadczenie jednak uczy, by nie przywiązywać się zbytnio do myśli, że pojedynek jest gwarantowany. Przede wszystkim dlatego, że ani Adamek, ani młodszy z braci Kliczko nie złożyli jeszcze podpisów na kontrakcie. Zresztą w zawodowym boksie nawet to, co na papierze, nie jest stuprocentowo pewne. W ostatnich latach najgłośniej było o tych walkach, które się nie odbyły, mimo że wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Adamek już jednak zadeklarował, że spełnią się jego sportowe marzenia. Odkąd okrzepł w wadze ciężkiej, twierdzi, że nie ma takiego rywala, z którym bałby się wyjść do ringu. Mierzy w mistrzowskie pasy, a one są do zdobycia w Europie, w pojedynkach z którymś z braci Kliczko lub Anglikiem Davidem Hayem. Przez jakiś czas wydawało się, że bardziej prawdopodobna jest walka Adamka z Hayem. Obaj idą podobną drogą – mniej więcej w tym samym czasie zmienili wagę z juniorciężkiej na ciężką. Poza tym mają zbliżone warunki fizyczne i podobny styl boksowania – nie boją się pójść na wymianę ciosów, więc ich starcie byłoby atrakcyjne dla telewizji rozdających karty w bokserskim świecie.
Nie brakuje znawców boksu, którzy twierdzą, że obóz Adamka powinien w pierwszej kolejności postarać się o starcie z Hayem. Z tej prostej przyczyny, że jest to rywal w zasięgu polskiego pięściarza. Obaj bracia Kliczko są przedstawiani jak bokserzy z innej planety. 35-letni Władymir ma dwa metry wzrostu, waży ponad 110 kilo i jest wyrzeźbiony jak gladiator. Nie przegrał walki od kwietnia 2004 roku. Do jego mistrzowskich pasów dobierała się śmietanka bokserów wagi ciężkiej, jednak nikt nie potrafił znaleźć w ringu pomysłu na pokonanie Ukraińca. Adamek na pewno nie będzie faworytem, ale niespodzianki to sól boksu.