Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pozostaje rozum

Wetować, nie wetować? Dylemat prezydenta

Jeśli prezydent zawetuje lub odeśle do Trybunału ustawę wyprodukowaną przez polityczną większość, spotka go zarzut przeszkadzania rządowi. Jeśli nie wetuje i nie odsyła, to wiadomo – jest notariuszem, żyrandolem i posłusznym wykonawcą partyjnych poleceń.

Jeśli zaś ma wątpliwości (jak Bronisław Komorowski w sprawie ustawy Platformy o redukcji administracji o 10 proc.), to od razu pojawiają się tezy, że się poróżnił z Tuskiem, że zaczyna się szorstka przyjaźń, że próbuje grać własną grę, chce zaistnieć i przypomnieć się społeczeństwu na zasadzie: halo, to ja, tutaj jestem. A opozycja szyderczo mówi o „teatrzyku dla maluczkich”, że dzielny prezydent udaje apartyjnego, kiedy wszystko i tak jest ustalone i dogadane, ot, taki piar, i co to za niezależne władze, kiedy i tak Tusk wszystko trzyma za twarz.

Ponieważ każdy wariant naraża prezydenta na traumę i wstyd, daje mu to paradoksalnie swobodę w wyborze rodzaju wstydu, a więc nieoczekiwanie – może kierować się własnym rozumem. Urząd prezydencki to nie tylko kolejna partyjna reduta, ale instytucja władzy, która choć obsadzana z klucza wybitnie politycznego, odgrywa konstytucyjną rolę w systemie.

Wbrew pozorom, społeczeństwo potrafi dostrzec, czy prezydent wetuje tylko z politycznego interesu swojego środowiska, odsyła do TK wyłącznie dla zwłoki, czy też zachowuje w takich działaniach jakąś miarę i przyzwoitość. Funkcja prezydenta musi się ponownie ukształtować po tym, jak sprawował ją Lech Kaczyński, obojętnie, jak ten okres wartościować − czy krytycznie, czy hagiograficznie. Tworzy się nowa praktyka, której ostatnia decyzja Komorowskiego jest elementem.

Nie ma nic złego w tym, by Trybunał Konstytucyjny przyjrzał się ustawie, która decyduje o zwolnieniach wielu ludzi, na pewno wywoła sprawy sądowe, zamieszanie, krytykę. Być może nie da się tego i tak uniknąć, bo budżetowe oszczędności, mimo deklaratywnego dla nich poparcia, w konkretnych przypadkach zawsze budzą protesty.

Ale też Trybunał powinien takie sprawy badać w pierwszej kolejności, aby odesłanie ustawy nie było prawie wetem, tylko kontrowersją do szybkiego wyjaśnienia. W projektach zmiany konstytucji jest propozycja wymuszająca tę „szybkość” (czytaj też s. 38). Warto tę akurat zmianę przyjąć. W trosce o większy sens polskiej prezydentury.

Polityka 03.2011 (2790) z dnia 14.01.2011; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Pozostaje rozum"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną