Adam Szostkiewicz: Media podały, że watykańska komisja medyczna uznała za cud całkowite cofnięcie się objawów zaawansowanego parkinsona u pewnej francuskiej zakonnicy. Werdykt komisji przybliża beatyfikację Jana Pawła II, bo to do niego modlono się o ten cud. Jak lekarz z wielkim doświadczeniem jak pańskie reaguje na tego typu wiadomość?
Prof. Cezary Szczylik: Jestem też zwykłym człowiekiem, nie tylko onkologiem. Moja specjalizacja jest tu znacząca, ale myślę, że każdy z nas, zwłaszcza ci, którzy ocierają się o chorobę, ma oczekiwanie czy wiarę w to, że cuda rzeczywiście istnieją. Że to jest jakieś potwierdzenie innej strony naszego życia, o której niewiele wiemy. Że jest w nas takie pragnienie. Choć zwykle lekarz stara się bardzo racjonalnie oceniać to, z czym się spotyka w swojej praktyce.
Chory, jego rodzina i bliscy oczekują chyba od lekarza przede wszystkim racjonalności.
Ale pokładać nadzieję powinniśmy także w geniuszu ludzkiego umysłu. Przez wiele wieków medycyna nie rozumiała istoty wielu schorzeń, nie miała wpływu na ich rozwój, wtedy zostawało tylko czekanie na cud. A przecież z wieloma z tych chorób w naszych czasach doskonale sobie radzimy. Myślę, że wolno powiedzieć, iż cudem jest to, do czego doszliśmy dzięki rozwojowi cywilizacyjnemu. Człowiekowi dana jest nieprawdopodobna zdolność kreatywna. Ja widzę cud w tej ewolucji człowieka i dokonaniach ludzkiego umysłu w ciągu ostatnich wieków. Jesteśmy szczęśliwą cywilizacją. Na naszych oczach padają dyktatury, a zarazem przyznawane są Nagrody Nobla, na przykład za wyjaśnianie, w jaki sposób funkcjonują nowotwory, w jaki sposób ustalać cele dla nowych leków.
I za opis ludzkiego genomu, bez którego walka z nowotworami byłaby o wiele mniej skuteczna.