Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Raport MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej

Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Złe przygotowanie lotu i załogi oraz błędne decyzje pilotów – to główne przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem według raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Rosyjscy eksperci odrzucili większość polskich uwag uznając je za niemerytoryczne.

- Chcemy opublikować prawdę, nawet jeśli jest gorzka. Raport to nasz dług wobec pamięci ofiar i wkład w zapewnienie bezpieczeństwa lotów ­­­– zapewniała szefowa MAK Tatiana Anodina na początku konferencji prasowej, podczas której ogłosiła rezultaty trwającego 10 miesięcy postępowania. Efektem jest 210 – stronnicowy raport.

Anodina wymieniła trzy bezpośrednie przyczyny katastrofy:

1. Niepodjęcie na czas decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe, mimo złych warunków atmosferycznych, poniżej minimum widoczności (200 metrów przy dozwolonych 1000 metrów), co – jak podkreśliła szefowa MAK – było naruszeniem przepisów obowiązujących w Federacji Rosyjskiej.

2. Obniżanie lotów bez widoczności naziemnych punktów orientacyjnych (do poziomu 20 metrów) mimo ostrzeżeń kontrolerów z lotniska w Smoleńsku, kontrolerów lotów z Białorusi oraz członków załogi polskiego Jaka 40, któremu udało się wylądować.

3. Brak reakcji na ostrzeżenia systemu TAWS, który sygnalizował zbliżanie się do ziemi i brak reakcji na zniżanie się maszyny poniżej tzw. poziomu decyzji (czyli 100 metrów nad ziemią).

CZYTAJ TAKŻE: Pełny raport MAK w języku angielskim i rosyjskim

CZYTAJ TAKŻE: Polskie uwagi do raportu

Inne przyczyny katastrofy według MAK:

1. Niewłaściwy dobór załogi. Kapitan lądował przy włączonym autopilocie i automacie ciągu, co jest dozwolone jedynie przy lotniskach wyposażonych w system ILS. Na lotnisku w Smoleńsku tego systemu nie było. Ponadto - jak podkreślał szef komisji Technicznej MAK Aleksiej Morozow – kapitan nie miał wystarczającego doświadczenia w lądowaniu w tak trudnych warunkach i na lotniskach . Ostatni raz lądował w złych warunkach atmosferycznych pięć miesięcy przed feralnym lotem.

2. Piloci nie otrzymali przed startem informacji na temat pogody panującej na lotnisku w Smoleńsku. Z wypowiedzi szefowej MAK wynika również, że załoga zakładała podejście do lądowania pod niewłaściwym, zbyt ostrym kątem.

3. Piloci lądowali mimo braku formalnej zgody od kontrolerów (mieli ją tylko do wysokości 100 metrów, czyli do wysokości decyzji) z dwa razy większą prędkością zniżania od dozwolonej. Z ustaleń MAK wynika, że za wszelką cenę starali się nawiązać kontakt wizualny z ziemią. Dlatego mimo że ziemi nie widzieli, kontynuowali zniżanie poniżej wysokości decyzji.

4. Presja ze strony dowódcy sił powietrznych gen. Andrzeja Błasika, by piloci podjęli próbę lądowania „bez względu na okoliczności” oraz stres związany z oczekiwaną przez nich, negatywną reakcją „głównego pasażera” (tak MAK określał prezydenta Lecha Kaczyńskiego), gdyby na to się nie zdecydowali.

5. Lądowanie na podstawie radiowysokościomierza, a nie wysokościomierza barycznego. Jedynie ten ostatni pokazuje faktyczną wysokość nad poziomem lotniska.

- Samolot był sprawny, awarii wybuchu nie było – podkreślała Tatiana Anodina, która nie dopatrzyła się jakiejkolwiek winy w pracy obsługi lotniska. Według MAK do katastrofy nie doprowadził ani stan techniczny Siewiernego i jego urządzeń, ani praca kontrolerów.

Sensacyjnie zabrzmiała ujawniona przez Anodinę informacja, że we krwi generała Andrzeja Błasika, dowódcy sił powietrznych RP. wykryto alkohol w stężeniu 0,6 promila.

Rekomendacje MAK dla strony polskiej:

1. Zwiększenie kontroli w dziedzinie bezpieczeństwa lotów lotnictwa państwowego i zlikwidowanie obecnych wad (Anodina nie podała konkretów, prawdopodobnie znajda się one w raporcie, który lada chwila ma być upubliczniony).

2. Wprowadzenie pod groźbą odpowiedzialności karnej zakazu obecności w kabinie pilotów osób nie będących członkami załogi.

MAK odrzucił większość przedstawionych przez Polskę zastrzeżenia do raportu. - Nie mają charakteru technicznego ale są związane z ustaleniem odpowiedzialności i winy poszczególnych osób, co nie jest przedmiotem prac komisji – stwierdził szef komisji technicznej MAK Aleksiej Morozow.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną