Ubogaciła ich wystąpieniem metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka, który bez powoływania się na źródło swych informacji, zapewnił zasłuchanych posłów i senatorów, że „Bóg daje się poznać w dialogu, który pragnie prowadzić z nami. Bóg zwraca się do nas ze swoim słowem i domaga się odpowiedzi od nas”.
Niestety, o co konkretnie Bóg pyta i gdzie przekazać ewentualne odpowiedzi, arcybiskup nie wyjaśnił. Może dlatego, że „Rozmowy Boga z parlamentarzystą są osobiste, ale mają wymiar społeczny”, więc arcybiskup nie może wiedzieć, co takiego mówi Bóg poszczególnym parlamentarzystom, a i oni nie zawsze na czas orientują się, że ten głos w głowie (lub z płonącego krzaka) to akurat od Boga jest.
Pielgrzymi dowiedzieli się (też nie poznając żadnego dowodu czy przykładów), że „Za radykalnym racjonalizmem idzie lekceważenie człowieka, jego istoty i moralności, idzie dyktatura relatywizmu etycznego”. Metropolita dostrzegł „wzmożony i spotęgowany prąd laicyzacji” (ale nie wyjawił, gdzie są źródła zasilania tego prądu) i odważył się nawet publicznie powiedzieć, że mówi na próżno: „Liberalne społeczeństwo nic nie da sobie powiedzieć w sferze moralności”.
To musiało szczególnie wstrząsnąć parlamentarzystami, bo tym, którzy jeżdżą na takie pielgrzymki, pewnie się zdaje, że to oni właśnie powinni ludziom wyjaśniać, co jest, a co nie jest moralne.
Przebiegły ten marszałek Schetyna: przez cały dzień nieobecności tamtych, to on może wskazywać właściwe kierunki moralności. Niestety, oni zaraz wrócą.