Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Panie Prezydencie, debata!

Komorowski mediatorem w sprawie OFE?

Prezydent mógłby być patronem autentycznej rozmowy w wąskim gronie głównych specjalistów od reformy emerytalnej i finansów państwa. Bez udziału kamer i mikrofonów.

Minister Jacek Rostowski wzywa prof. Leszka Balcerowicza do bezpośredniej, publicznej merytorycznej debaty na temat zmian w systemie emerytalnym. Profesor oczekuje jednak odpowiedzi na piśmie i bezpośredniego spotkania odmawia. Zwolennicy i przeciwnicy rządowych propozycji wymieniają w mediach argumenty, mnożą się zarzuty, że podawane dane są nieuczciwe. Kampania przeciwko zmianom lub za zmianami niby nabiera tempa, ale w gruncie rzeczy stoi w miejscu.

Efektem dotychczasowych zmagań o reformę systemu emerytalnego jest utrwalenie się w społecznej świadomości linii przyjętej przez obrońców reformy, a więc że rząd praktycznie demontuje kapitałowe emerytury. Zwolennicy zmian twierdzą, że twórcy systemu OFE nie mają odwagi przyznać się do popełnionych przed laty błędów, kiedy to źle skalkulowali koszty reformy, która dziś jest zabójcza dla finansów państwa i długo jeszcze taką będzie. Spór staje się czysto polityczny o podłożu mocno ambicjonalnym. Dotyczy w dodatku trudnych zagadnień ekonomicznych, z których prognozowaniem najlepsi specjaliści mają kłopot. Prof. Balcerowicz ma więc sporo racji, gdy mówi, że jego debata z ministrem finansów mogłaby się przerodzić w telewizyjny show, z którego nic nie wyniknie. Ale z dotychczasowej wymiany listów czy napisanych artykułów też wiele nowego nie wynika, a dezorientacja nie maleje. Obozy jak stały, tak stoją.

Z prezydenckiego pałacu tymczasem dochodzą sygnały, że prezydent jakoś na ten spór zareaguje. Może zwoła Radę Gabinetową, chociaż nie bardzo wiadomo, jakiemu celowi miałaby ona służyć, skoro rząd stanowisko uzgodnił. Może odbędzie się jakaś narada ekonomistów. Tradycja takich narad, w których z reguły bierze udział kilkadziesiąt osób, jest mało zachęcająca, to raczej obrzęd, który kończy się na wygłoszeniu własnych zdań. Prezydent mógłby jednak być patronem autentycznej rozmowy w wąskim gronie głównych protagonistów (profesorowie Leszek Balcerowicz i Jerzy Hausner, ministrowie Jacek Rostowski, Michał Boni, Jolanta Fedak), bez udziału kamer i mikrofonów. Mógłby więc stworzyć forum pierwszej wspólnej rozmowy.

Być może takie spotkanie i wymiana argumentów zaowocowałaby dyskusją przed szerszą publicznością. Im szybciej prezydent z taką inicjatywą wystąpiłby, tym dla sprawy byłoby lepiej. Może okazałoby się, że różnice są mniejsze niż te dotychczas publicznie eksponowane. Na razie jedno wydaje się oczywiste – prezydencki patronat nad nawiązaniem dialogu byłby najlepszym wyjściem z obecnego zapętlenia.

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Panie Prezydencie, debata!"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną