Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Tusk w uderzeniu

Rada krajowa PO: premier się pozbierał

Śledząc Radę Krajową PO, można dojść do wniosku, że Tusk pozbierał się nie tylko organizacyjnie, ale także programowo i myślowo, że przedstawił jakiś plan i odświeżył swój sposób myślenia.

Donald Tusk, po okresie milczenia i zbierania sił, przeszedł do ofensywy. W poprzednim numerze „Gazety Świątecznej” opublikował podsumowanie swoich dotychczasowych rządów, w obecnym zarysował program na rządzenie dalsze, już po zwycięskich wyborach. Równolegle zajął się dodawaniem ducha i siły swojej partii.

W zeszłotygodniowym podsumowaniu przedstawił dorobek swojego rządu i próbował pokazać ile on faktycznie zrobił, wbrew opinii opozycji, a już zwłaszcza PiS, a nawet wbrew opinii powszechnej. Bo utarło się jakoś tak łatwo i wszędzie mówić, że PO swój czas zmarnowała, że premier to lubi bardziej grać w piłkę nożną niż zajmować się na serio sprawami kraju.

Wyliczał więc ile się zbudowało, ile zmieniono i ile zainicjowano, i to wszystko w warunkach niezwykle trudnych. Pokazał swoje rządzenie jako ciężkie wiosłowanie przy dużej fali i przeciwnym wietrze, w szalejącej burzy i przy nieustannym zagrożeniu atakiem piratów. Upomniał się o sprawiedliwą ocenę mitręgi rządzenia w warunkach kryzysu globalnego, katastrofy smoleńskiej, powodzi pod bezwzględnym ostrzałem partii Jarosława Kaczyńskiego, która w istocie przeszła do zasadniczej i kontrsystemowej opozycji. I mimo tych wszystkich ekstraordynaryjnych okoliczności i przeciwności, jakie napotkał rząd, premier uznał, że udało się zrobić bardzo wiele, ale przede wszystkim utrzymać kurs na „normalność” i utrzymać kontakt ze społeczeństwem.

Pisząc o przyszłości, wrócił do wielu haseł wyborczych z 2007 roku i postulatów (a raczej zarzutów) wysuwanych przez krytyków rządów PO, które układają się w starą melodię. Znowu więc mówił o planie modernizacji Polski, o konieczności zmian emerytur mundurowych, o KRUS-ie, o zlikwidowaniu przepisów hamujących przedsiębiorczość, o ratyfikowaniu Karty Praw Podstawowych. I o młodych, i o kobietach, i o nauczycielach…

Jeśli o ocenach przeszłości można dyskutować i kłócić się do upadłego (próbkę takiej kłótni dał niezawodny Jarosław Kaczyński, publikując w ostatnim numerze „Rzeczpospolitej” swoją odpowiedź na tekst Donalda Tuska), to o przyszłości jednak trudniej, bo po prawdzie wszyscy zapewne chcieliby, żeby słowa stały się ciałem. No cóż, to kolejny manifest wyborczy, a po wyborach – jak po każdych – pojawią się nowe okoliczności i konieczności.

Niemniej widać, że premier ponownie próbuje pokazać się jako polityk nowoczesny i pasujący do pokolenia najmłodszego, szukający porozumienia z wyborcami, którzy go kiedyś poparli, a dzisiaj – nie brakuje na to dowodów – czują się trochę pogubieni, wielu z nich na pewno jest zawiedzionych i nieufnych.
To jest opowieść dla wyborców, ale także dla Platformy Obywatelskiej, która od jakiegoś czasu robiła wrażenie, że jest zmęczona i znudzona sama sobą, ba, jakby psychicznie przygotowywała się do jakiejś przemiany wewnętrznej, w tym personalnej. Tu Donald Tusk pokazał swój pazur. Zanim przemówił, potwierdził swoje przywództwo, perswazją czy argumentem siły, tak czy inaczej, wymusił dyscyplinę na swoim bezpośrednim otoczeniu, pokazał, że twardo trzyma w rękach ster i na mostku kapitańskim jest kapitanem.

Po opanowaniu sytuacji w partii na ostatniej Radzie Krajowej PO już na swoich kolegów nie krzyczał, tylko ich mobilizował, zakazał jakiegokolwiek „kwękania”, wezwał do pełnej mobilizacji i do zrozumienia ocen i przesłań, które właśnie opublikował w „Gazecie Świątecznej”.

Jasne, ocena tych treści i tych działań w decydującej mierze zależna będzie od progowych emocji i przeświadczeń ludzi, którzy dzisiaj w Polsce zostali podzieleni na dwa przeciwstawne, a właściwie wrogie obozy. Nawet ci, którzy nie odnajdują się po żadnej z tych dwóch stron, też w istocie są w nie wpychani, czy tego chcą, czy też nie.

Moja ocena zatem jest taka: dobrze, że Tusk pozbierał się nie tylko organizacyjnie, ale także programowo i myślowo, że przedstawił jakiś plan i odświeżył swój sposób myślenia, który – na szczęście – nie da się zamknąć w rycie smoleńskim.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną