Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Adopcja jako plaster

Pani prezydentowa i domy dziecka

Znów ogłoszono wielką medialną akcję społeczną, mającą ulżyć dzieciom pozbawionym opieki rodzinnej, i znów nie można się oprzeć wrażeniu, że jej założenia programowe stoją obok istoty problemu.

Tym razem Program Trzeci Polskiego Radia oraz tygodnik „Newsweek Polska” pod patronatem Anny Komorowskiej chcą zachęcić do usprawnienia procesu adopcyjnego i pokazać potencjalnym rodzicom, ile satysfakcji może przynieść wychowanie dziecka, którym nie potrafili się zająć biologiczni rodzice.

Nie ma wątpliwości, że problem sieroctwa społecznego jest poważną kwestią w Polsce. Co roku prawie 30 tys. dzieci zostaje zabranych z domów rodzinnych, 30 tys. żyje w domach dziecka, dwa razy tyle w rodzinach zastępczych, które w Polsce znajdują się w bardzo słabej kondycji. Na tym tle liczba 3200 adopcji rocznie rzeczywiście wypada blado. Robi wrażenie dwuletni czas oczekiwania na adopcję. I można się zgodzić, że narażanie jakiegokolwiek niemowlęcia na życie w placówce zakrawa na barbarzyństwo (tutaj przyspieszenie jest konieczne), ale adopcja jako przepis na niewydolne rodziny i ich dzieci nie jest dobrym rozwiązaniem. Adopcja w większości przypadków powinna być ostatecznością, oczywiście nieodwlekaną w nieskończoność.

Znakomita większość dzieci, które żyją w domach dziecka i rodzinach zastępczych, wolałaby żyć ze swoimi biologicznymi rodzicami. Dlatego, jeśli współczujemy dzieciom w placówkach – pomóżmy ich rodzinom, mimo że budzą w nas niechęć. Dzieci odchodzą z rodzin z powodu przemocy i alkoholu, braku edukacji, biedy i bezradności. Skonstruujmy wreszcie system wczesnego ostrzegania, gdy rodzina zaczyna się rozsypywać, i system wsparcia, żeby przetrwała. Nauczmy się pomocy sąsiedzkiej, wyszkolmy pracowników socjalnych – przewodników tych chorych rodzin.

Cynicznie można by zapytać, co organizatorzy uznaliby za sukces akcji: czy np. wzrost „uadopcyjnienia” o 25 proc.? O ile lepiej byłoby, gdyby 25 proc. mniej dzieci zostało zabranych z rodzinnego domu! Organizatorzy akcji zdają się mówić: boli? Weźmy tabletki przeciwbólowe.

Polityka 13.2011 (2800) z dnia 25.03.2011; Komentarze; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Adopcja jako plaster"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną