Tylko w ten sposób można ustalić, czy słuchacz istnieje naprawdę, w jakiej konkretnie placówce pobiera nauki i czy dotacje na niego nie wpływają do kilku szkół naraz.
Zmiany w przepisach to efekt nie tylko afery w lubelskiej „Teresce”. W jednej z krakowskich szkół niepublicznych w 2009 r. kontroler NIK wykrył, że chociaż dotację przyznano tam dla 146 uczniów, to do egzaminu końcowego przystąpiły zaledwie dwie osoby. Co się stało z pozostałymi, nie wiadomo.
Można podejrzewać, że spora ich część to martwe dusze. Podobne zdarzenia miały miejsce także w innych miastach. Dlatego teraz szkoły niepubliczne dla dorosłych (policealne) będą dostawać wsparcie z budżetu dopiero po zakończeniu cyklu nauczania, a wysokość dotacji będzie zależeć nie od liczby uczniów uczęszczających na zajęcia, ale tych, którzy uzyskają dyplomy.
Współpraca: Cezary Potapczuk