Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dobrze, choć za późno

Prezydent Wałbrzycha złożył dymisję

Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski (Platforma Obywatelska) podał się do dymisji. W swoim oświadczeniu napisał, że robi to dla dobra miasta, bo tylko to gwarantuje oczyszczenie sytuacji w Wałbrzychu.

Szkoda, że prezydent doszedł do tego wniosku tak późno i z przystawionym do głowy pistoletem. O tym, że wybory zostały sfałszowane wiadomo było od pół roku. Nie było tajemnicą, kto kupował głosy, za ile, gdzie i kiedy.

Głównym hurtownikiem był Stafanos Ewangielu, szef klubu Platformy w poprzedniej radzie miejskiej, któremu - poprzez grupę naganiaczy - udało się skupić kilkaset głosów na Kruczkowskiego i radnych PO. Szczegółowo znamy dziś nawet mechanizm działania grupy. Rozstawiani przed lokalami wyborczymi naganiacze pierwszemu kupionemu wyborcy kazali przynieść kartę do głosowania, dzięki temu każdy następny otrzymywał swój głos z prawidłowo już skreślonym nazwiskiem kandydata. To też gwarantowało, że - po zainkasowaniu 20 zł - wyborca w drodze do urny nie mógł zmienić zdania i za firanką nie postawił krzyżyka przy innym nazwisku.

11 osobom, które zorganizowały handel głosami, prokuratura postawiła już zarzuty. Ale nawet organizatorzy nie byli w stanie policzyć, ile tych głosów kupiono. Wiadomo jednak, że w drugiej turze wyborów Piotr Kruczkowski pokonał swojego bezpartyjnego konkurenta Mirosława Lubińskiego tylko 325 głosami. Sąd nie miał wątpliwości, że wiele z tych głosów zostało kupionych. Dlatego pod koniec kwietnia, po rozpatrzeniu protestu wyborczego, wygasił mandat prezydenta Kruczkowskiego i kazał powtórzyć drugą turę wyborów.

W swoim oświadczeniu prezydent Piotr Kruczkowski podkreśla, że zrezygnował z przysługującego mu prawa odwołania i sam złożył swój mandat. W ten sposób skrócił całą procedurę, bo zamiast II tury ponownie odbędą się całkiem nowe wybory.

Ex-prezydent Kruczkowski niepotrzebnie robi z siebie przy okazji męczennika. Tylko tak mógł uratować resztki honoru swego i Platformy. Rezygnacja Kruczkowskiego ułatwia trochę sprawę oczyszczania atmosfery wokół szwindli w Wałbrzychu. Jest szansa, że kolejne wybory będą uczciwsze. Głównie dlatego, że z braku innych atrakcji politycznych oczy całej Polski zwrócone będą na Wałbrzych.

Mam tylko nadzieję, że Piotr Kruczkowski, który do końca utrzymywał, że o niczym nie wie, nie weźmie w nich udziału.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną