Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Diabeł zwariował

Pies czyli kot

Przeciwdziałanie chorobom mózgu to jeden z priorytetów na czas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej – powiedziała minister Ewa Kopacz.

Polska chce na to zwrócić szczególną uwagę, bo dziś zwalczanie chorób mózgu pochłania jedną trzecią wszystkich wydatków na leczenie. To jest więcej niż wydatki na leczenie nowotworów i chorób układu krążenia razem wziętych. Prawda, że to szokująca informacja? Musimy się wziąć za nasze polskie głowy, ale nie po to, by je sobie w sporach wzajemnie tłuc i urywać, ale po to, by je w miarę sił i środków uspokoić, wyleczyć, a potem już z trochę zdrowszymi mózgami siąść i porozmawiać. Nie wiem, czy nie za późno się za te nasze łby bierzemy i za to, co tam w nich tkwi, bo codzienność pokazuje, że zalew bezmyślności chwilami osiąga już u nas rozmiary potopu.

W telewizji wiadomości z tragicznej akcji ratunkowej na jeziorze. Dwójka młodych żeglarzy uwięziona w wywróconym jachcie czekała na ratunek. Ratunek przybył w porę, tylko tak rozpaczliwie nieudolny i nieskuteczny, że aż strach o tym pisać. Zamiast wydobyć ludzi spod jachtu, strażacy rozpoczęli holowanie wywróconej łodzi do brzegu i w asyście ratujących ich strażaków młodzi ludzie potonęli. Okropne jest to, że obecni przy wypadku przypadkowi płetwonurkowie pospieszyli z pomocą, ale zabroniono im jakiejkolwiek interwencji, bo strażacy ponoć „panowali nad sytuacją”. Wstrząsająca była wypowiedź zastępcy komendanta miejscowej straży pożarnej, że „my nie wiedzieliśmy wtedy, że taki stan konieczności będzie konieczny do wdrożenia. Cóż, kolejna niepotrzebna śmierć”.

Ten w kółko powtarzany idiotyzm o „niepotrzebnej śmierci” wszedł już na trwałe do skarbnicy myśli ludzkiej. Ale zastępca mówił przecież, że byli wyposażeni we wszystko, co możliwe. Na uwagę dziennikarza, że mogli skorzystać z pomocy płetwonurków, zastępca powiedział, że zawsze może być więcej sprzętu i więcej ludzi, po czym dodał, że pan redaktor też byłby na pewno zadowolony, gdyby zamiast przenośnej kamerki miał tu, nad wodą, postawiony na stałe telewizyjny wóz transmisyjny i każdą katastrofę mógłby spokojnie rejestrować. Zastępca powiedział to z uśmiechem zadowolenia, że takim dowcipnym argumentem dobił dziennikarza w tej sprawie. Krótko jeszcze wspomnę o dziennikarce, która w zeszłym roku zaginęła w górach. Zawiadomiona o tym policja nie wysłała nikogo na poszukiwania. Tak, nikogo. Dlaczego? – Bo za wysoko! – powiedział szef komendy. Przerażająca odpowiedź.

Radio Maryja tak jak i PiS szykuje się do wyborów, choć partią polityczną nie jest. „Będzie tylu przedstawicieli Polaków katolików, ilu jest nas w Polsce, a nie jakaś parodia, że dzisiaj w rządzie czy parlamencie Polaków prawdziwych nie ma nawet 30 proc. (...) Muszą w Polsce rządzić Polacy (...), o których wy wiecie i znacie ich pochodzenie” – mówił 13 marca Jan Kobylański z Urugwaju. Zapachniało brunatnym smrodem.

W kwietniu reżyser Grzegorz Braun gościł w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i tam w auli głównej pokazał swój film „Eugenika – w imię postępu”. Nie wdając się w szczegóły, powiem tylko, że reżyser postawił znak równości między hitlerowskimi eksperymentami eugenicznymi, metodą in vitro i eutanazją. Potem była dyskusja, a w niej wypowiedzi reżysera, że arcybiskup Józef Życiński, jako TW Filozof, był agentem SB. Ten nieżyjący już metropolita „tylko podawał się za biskupa”, a jako uczestnik życia publicznego w Polsce był „kłamcą i łajdakiem”, który pisał do „antypolskich i antykatolickich gazet, w tym do »Gazety Wyborczej« wydawanej przez »Gwiazdę Śmierci« z ulicy Czerskiej”. I tak mówił pan Braun przez cały czas, a na koniec dostał owacyjne brawa. Na KUL, którego wielkim kanclerzem był arcybiskup i metropolita lubelski ks. Józef Życiński.

Kilka lat temu pisałem felietony do „Rzeczpospolitej”. Do tej samej gazety pisał także arcybiskup. Często pod Jego felietonem był zamieszczany mój. Dziś z radością i z uśmiechem wspominam ten czas. Ale czas teraźniejszy też przyjmuję z nadzieją. Jeśli diabeł chwyta za mikrofony radiowe i z katedry katolickiego uniwersytetu opluwa autorytet, to znaczy, że stracił resztki rozumu, a bezsilność zalała jego piekielne ślepia. Rzadko komu źle życzę, ale diabłu – i owszem.

Polityka 21.2011 (2808) z dnia 17.05.2011; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Diabeł zwariował"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną