Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ostre kruszca kły

Pies czyli kot

W 1953 r. pojawił się w PRL plakat Tadeusza Trepkowskiego. Z ciemności całego obrazu wyłaniało się ludzkie oko. Bądź czujny wobec wroga narodu – takie było hasło.

W tłumaczeniu na język praktyczny – donieś do UB, komu socjalizm się nie podoba. Plakat plastycznie był wyśmienity i zapewne dla wielu osób okazał się tragicznie skuteczny. Czy mamy dziś wrogów narodu? Zależy, kto o tym decyduje. Jeśli Antoni Macierewicz, to mamy. Są i inni czujni.

„Wrogowie narodu – nie im sądzić, kto dostąpi zaszczytu zapisania kart historii Polski w złocie. Ten najszlachetniejszy z kruszców sam wybiera swoje ikony i sam określa swoją wartość. Oderwany od parytetu dolara, dziś pokazuje swoje ostre kły” – przeczytałem w pewnym tygodniku szybszym niż dziennik. Przyznaję, że to, co przeczytałem, przeczytałem jeszcze raz, a potem jeszcze raz, ale wciąż widziałem to samo, że kruszec, który sam określa swoją wartość, ma mnie chyba za idiotę. W dodatku ten kruszec wybiera sobie jeszcze twarz, która będzie na nim wybita. Jak on to robi?! „Ta moneta stała się symbolem poświęcenia w polskiej sprawie (…) to lustrzane odbicie ducha narodu polskiego” – czytałem dalej.

Czegoś tak idiotycznego jeszcze w życiu nie widziałem, a urodziłem się przed drugą wojną światową. Wykąpałem się, zjadłem śniadanie i dopiero wtedy zrozumiałem. To po prostu reklama handlowa „dumy polskiego narodu – złotej monety z wizerunkiem prezydenckiej pary”, czyli tragicznie zmarłych Marii i Lecha Kaczyńskich. Można ją kupić za 1999 zł. Ów narodowy bełkot jest jedynie handlowym chwytem – tak się po prostu sprzedaje. Tę samą tragedię, w sprawie której składane są memoriały bądź co bądź do prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Od wrogów narodu i ojczyzny robi się coraz gęściej, a wciąż przybywają nowi. Kuba Wojewódzki w swoim programie wtykał kiedyś miniaturki polskich flag w atrapy psich kup. Wydawało się, że na tym poprzestanie. A jednak nie. Dziś pisze scenariusz koncertu na inaugurację polskiej prezydencji w UE. W związku z tym Ludwik Dorn, bezpartyjny poseł PiS, ogłosił na swoim blogu, że będzie „polska prezydencja w psim gównie”. Dostało się premierowi Tuskowi („matoł”), ministrowi Zdrojewskiemu („niekompetentny ignorant”), całej PO, UE i „Odzie do radości” Beethovena przy okazji. Bardzo to smutne, gdy słynny bajkopisarz nie potrafi napisać ostro, ale nie ordynarnie.

Dorn zachęca także do pikietowania koncertu, a jeśli uda mu się zebrać pieniądze, obiecuje wynająć telebim, na którym w czasie imprezy będzie wyświetlał psie kupy z polską flagą.

Na wszelki wypadek przypomnę więc, o co chodzi. Marek Raczkowski, grafik, satyryk (w dawnym tego słowa znaczeniu, tak jak to rozumiał Juvenal), narysował kiedyś pana idącego na spacer z psem. Na drugim obrazku pies zrobił kupę na chodniku, na trzecim – pan wyjął z kieszeni maleńką polską chorągiewkę na patyczku, a na czwartym chorągiewka była wetknięta w to, co zostawił pies. Historyjka trafiająca w dychę – zamiast sprzątnąć to, co powinien, właściciel psa to coś „upatriotycznił”, zrobił z tego ikonę, symbol walki o wolność i jeden czort wie, o co jeszcze. Obłuda, lenistwo, brud i chamstwo za jednym wetknięciem biało-czerwonej chorągiewki stały się nietykalne. I tę nietykalność tknął głową i ołówkiem Raczkowski, a Wojewódzki rzecz całą nagłośnił.

Dorn, który Wojewódzkiego po chrześcijańsku nienawidzi, polskiej prezydencji w Unii Europejskiej znieść nie może, a rząd i premiera traktuje jak starą ścierkę (nie obrażając ścierki), udaje, że tego wszystkiego nie rozumie. Ale właściwie trudno się dziwić, że przyjął taką taktykę, bo jego pretensje są funta kłaków niewarte. Francuzi mówią, że wszystko zrozumieć, to wszystko wybaczyć. Czy jednak jest coś, co powinno się wybaczyć Wojewódzkiemu i Raczkowskiemu? Chyba jedynie to, że są inteligentni i dowcipni. I pewnie w tym jest cały problem. Skoro nie ma im czego wybaczać, nie ma także potrzeby, by ich rozumieć.

Polityka 23.2011 (2810) z dnia 30.05.2011; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Ostre kruszca kły"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną