Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

O kilka słów za daleko

Co Klich powiedział o żołnierzach

Dobrze, że minister obrony Bogdan Klich wspomina o ofiarach Nagar Khel. Źle, że uderza w wysokie „C”, mówiąc o honorze żołnierza polskiego i że oświadcza, iż uniewinnieni mogą wracać do służby w Afganistanie.

Zapadł wyrok uniewinniający żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną na cywilnych mieszkańcach afgańskiej wioski Nangar Khel. Po raz pierwszy w nowszej historii polskiego wojska polscy żołnierze wypełniający misję sojuszniczą zostali oskarżeni o tak ciężkie przestępstwo przez polskich prokuratorów wojskowych. Uniewinnienie jest szeroko komentowane, choć wyrok nie jest ostateczny, a prokuratorzy zapowiedzieli apelację.

Nie mam dostatecznej wiedzy o tym, co wydarzyło się przed laty w Afganistanie. Nie zamierzam więc krytykować wyroku. Ale jednocześnie  uważam, że z pochwałami i wielkimi słowami o honorze polskiego żołnierza nie należy się spieszyć. Ofiarami są cywile, w tym kobiety i dzieci. W takiej sytuacji lepiej zachować powściągliwość, jeśli nie milczenie. Zwłaszcza na szczeblu państwowym.

Dobrze więc, że minister obrony Bogdan Klich wspomina o ofiarach Nagar Khel. Dobrze, że przypomina, iż Polska otoczyła poszkodowanych i rodziny zabitych opieką i wypłaciło im odszkodowanie. Źle, że uderza w wysokie „C”, mówiąc o honorze żołnierza polskiego i o tym, że uniewinnieni są przykładami dobrej, żołnierskiej roboty. A także gdy oświadcza, iż mogą wracać do służby w Afganistanie, jeśli zechcą. Z takimi deklaracjami wypadałoby poczekać aż sprawa zostanie ostatecznie rozstrzygnięta.

Wiele wskazuje na to, że uniewinnienie się utrzyma, bo dowody rzekomej zbrodni są nieprzekonujące. Zapewne Nangar Khel nie stanie się polskim My Lai. Amerykańscy ,,nasi chłopcy’’ zabili ponad 100 mieszkańców tej wietnamskiej wioski w 1968 r. Szok, jakim była prawda o My Lai dla Amerykanów postawił etyczne znaki zapytania nad tamtą wojną. Dowódca akcji został skazany na dożywocie już rok po masakrze.

Z okazji wyroku uniewinniającego usłyszeliśmy, że polski żołnierz musi mieć prawo używać broni. Ale lekcja My Lai każe dodać: owszem, lecz niech go szkolą, kiedy nie może jej używać.  

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną