Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Konflikt interesów w IPN?

Nieetyczne zachowanie prezesa IPN? Chodzi o umowy

Prezes IPN Łukasz Kamiński. Prezes IPN Łukasz Kamiński. Stefan Maszewski / Reporter
Tuż przed rozstrzygnięciem konkursu na prezesa IPN startujący w nim Łukasz Kamiński zaproponował podpisanie lukratywnych umów dwóm członkom Rady IPN, którzy mieli wybrać nowego szefa Instytutu.

Kamiński wygrał jednym głosem. Prezes Instytutu zaprzecza, że próbował sobie kupić przychylność części Rady. Tłumaczy, że decyzja o podpisaniu umów z dwoma profesorami zasiadającymi w Radzie IPN była rutynowa i wiązała się z kontynuacją realizowanych przez nich projektów. Choć zawarto je w trakcie trwania konkursu, nie miały żadnego związku z wyborami prezesa. – Dlaczego więc zdecydował się zawrzeć te umowy właśnie wtedy, gdy ubiegał się o stanowisko prezesa IPN? Czy nie można było kilka dni zaczekać? – zastanawia się jeden z pracowników Instytutu.

Rada ogłosiła konkurs 21 kwietnia. 5 maja Łukasz Kamiński, wówczas dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, podjął decyzję, by z dwoma członkami Rady: prof. Tadeuszem Wolszą i prof. Andrzejem Chojnowskim, podpisać umowy na koordynowanie prac zespołów badawczych. Za wykonanie tego zadania obaj profesorowie mieli otrzymać po 10 tys. zł – sumę jak na standardy IPN dużą (autor zewnętrzny za napisanie książki otrzymuje ok. 2,5 tys. zł).

Łukasz Kamiński zapewnia, że nie zamierzał wpływać w ten sposób na decyzję profesorów, bo nie wiedział, czy w ogóle wystartuje: „Wniosek o zawarcie umów został wystawiony przed podjęciem tej decyzji i złożeniem stosownej oferty w konkursie”. Jednak o kandydaturze Kamińskiego mówiono już na początku maja. A 5 maja prawicowy portal wpolityce.pl wymieniał go jako jednego z faworytów. Autor notatki podał nawet nazwiska popierających go członków Rady (był wśród nich prof. Chojnowski, zaś nie popierał go prof. Wolsza) i przewidywał, że w walce o prezesurę liczyć się będzie każdy głos.

Do konkursu zgłosiło się czterech kandydatów, ale naprawdę liczyło się tylko dwóch – dyrektor BEP Łukasz Kamiński i prof. Janusz Wrona z lubelskiego UMCS. 31 maja członkowie Rady – głosami 5:4 – zdecydowali, że zaproponują Sejmowi dr. Kamińskiego. Głosowanie było tajne.

Prof. Tadeusz Wolsza nie chce zdradzić, kogo poparł. Twierdzi jednak, że zaproponowana przez Kamińskiego umowa nie miała na to żadnego wpływu. – To była kontynuacja pracy, którą rozpocząłem pięć lat wcześniej – tłumaczy, dodając, że prace jego zespołu po śmierci Janusza Kurtyki zostały wstrzymane na rok. Łukasz Kamiński wniosek o ich kontynuowanie podpisał trzy tygodnie przed rozstrzygnięciem konkursu, a samą umowę IPN podpisał pięć dni przed jego finałem. „W sytuacji, gdy chodzi o kontynuację wieloletniej współpracy, opartej o ustalone kilka lat wcześniej zasady, nie może być mowy o konflikcie interesów” – wyjaśnia dziś Kamiński. Problem w tym, że gdy Wolsza rozpoczynał współpracę z IPN, był pracownikiem zewnętrznym, a gdy ją przedłużał – członkiem ciała kontrolującego. Zdaniem byłego prezesa IPN Leona Kieresa był to konflikt interesu. Za jego prezesury członkowie Kolegium IPN (odpowiednika dzisiejszej Rady) poza ryczałtem nie dostawali pieniędzy z Instytutu.

Prof. Andrzej Chojnowski przyznaje, że propozycja Kamińskiego zaskoczyła go. Bo członkowie Rady nie tylko wskazują Sejmowi kandydata na prezesa, ale później nadzorują jego pracę i oceniają realizowane przez niego programy. Profesor potwierdza, że od 2006 r. miał z IPN podpisaną umowę o płatne koordynowanie prac zespołu historyków badających inwigilację środowisk twórczych przez SB. Ale gdy w 2007 r. wybrano go do Kolegium, nie brał już za to pieniędzy. Zdaniem prawników, z opinii których skorzystali wówczas członkowie Kolegium, takie formy współpracy są niedopuszczalne, gdyż rodzą konflikt interesów. (Kamiński twierdzi, że nie wiedział o tym zaleceniu). – Od tej pory swoją pracę traktowałem jako rodzaj uniwersyteckiej posługi i nigdy nie dążyłem do jej formalnego sfinalizowania – mówi Chojnowski. On też podpisał umowę na pięć dni przed rozstrzygnięciem konkursu, dziś twierdzi, że jest w ogóle nieważna. Na sierpniowym posiedzeniu Rady poprosił, by prawnicy ustalili, czy dopuszczalna jest jakakolwiek współpraca naukowa między Instytutem a kontrolującymi go członkami Rady. Do tego czasu swoją współpracę prof. Chojnowski uważa za zawieszoną. – Podejrzewam, że umowy trzeba będzie anulować – dodaje.

Polityka 36.2011 (2823) z dnia 31.08.2011; Flesz. Kraj; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Konflikt interesów w IPN?"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną