Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Minister Piechociński

Debata wyborcza #3 - infrastruktura

Drogi i kolej zdominowały debatę na temat infrastruktury i rozwoju regionalnego. To wymarzona okazja dla pracowitego, niepokornego i niedocenianego posła PSL. Janusz Piechociński świetnie wykorzystał swoją szansę.

Ministra Grabarczyka koalicyjni koledzy skutecznie bronili przed kolejnymi wnioskami o wotum nieufności. Ale tuż przed wyborami sama Platforma Obywatelska pokazała kontrowersyjnemu politykowi, co o nim sądzi. Cezary Grabarczyk w debacie nie wziął udziału. Zastąpiła go Elżbieta Bieńkowska, bo formalnie dyskusja, zbojkotowana przez PiS, miała dotyczyć nie tylko infrastruktury, ale też rozwoju regionalnego. Jednak trudno się dziwić, że to ta pierwsza problematyka zdominowała debatę.

Zdecydowanie najlepiej wypadł Janusz Piechociński, dysponujący sporą wiedzą, niezmiernie pracowity w Sejmie, ale z powodu konfliktu z Waldemarem Pawlakiem zmarginalizowany i bez szans na ważne stanowiska. Niestety, bo gdyby liczyły się tylko kryteria merytoryczne, Piechociński z powodzeniem mógłby kiedyś zastąpić Grabarczyka. Ale czy szanse ma polityk, który ośmiela się krytykować nie tylko politycznych przeciwników, ale też własny rząd, gdy widzi jego błędy? Na razie Piechocińskiemu musi wystarczyć, gdy ministrem nazywa go pół-żartem, pół-serio sejmowa koleżanka, Elżbieta Jakubiak.

Minister Elżbieta Bieńkowska (PO) jest jednym z najlepszym członków rządu, ale o szczegółowych kwestiach infrastrukturalnych wiedzę ma oczywiście nieporównanie mniejszą. Brylowała zatem przy pytaniach o unijną politykę spójności i negocjacje nad kolejnym budżetem europejskim, ale nie najlepiej radziła sobie przy rozwiewaniu bardzo konkretnych wątpliwości dotyczących projektów drogowych czy kolejowych. Na szczęście dla niej chaotyczna Elżbieta Jakubiak (PJN) nie potrafiła wykorzystać tej słabości. Pogubiła się w kwestiach dotyczących wykorzystania środków unijnych, kuriozalne były jej argumenty za zmianą swojego okręgu wyborczego z Siedlec na Gdynię.

Natomiast Bogusław Liberadzki (SLD), choć merytorycznie - dzięki olbrzymiemu doświadczeniu - przygotowany bardzo dobrze, wypadł, zwłaszcza w starciu z Januszem Piechocińskim, zdecydowanie mniej dynamicznie i przekonująco. A gdy na samym początku debaty kolej określił mianem „PKP”, trudno było oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z politykiem żyjącym raczej dniem wczorajszym, niż dzisiejszym.

Największe emocje podczas debaty wywołała oczywiście kolej, bo to najłatwiejszy dziś do atakowania przez opozycję cel. Zwłaszcza po decyzji o przesunięciu 1,2 mld euro na drogi, bronionej dzielnie przez minister Bieńkowską. Ale nie dowiedzieliśmy się, jaką receptę na kolej mają SLD i PJN. Martwi z pewnością bardzo niejasne stanowisko Platformy w sprawie Kolei Dużych Prędkości. Janusz Piechociński próbował wyjść poza utarte schematy i nie ograniczać dyskusji o infrastrukturze tylko do pociągów, autostrad i dróg ekspresowych. Z kolei europoseł Liberadzki jako jedyny starał się wspominać o budownictwie mieszkaniowym i gospodarce morskiej. Ale gdy nikt nie obiecuje w kampanii trzech milionów mieszkań, a o tym, że dostęp do morza może być atutem gospodarczym, wszyscy już zapomnieli - takie tematy natychmiast spychane są z wizji. A szkoda.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną