Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Umarł LIFT, niech żyje LIFT

Nie będzie samolotów dla wojska

Polska wycofała się z przetargu na zakup samolotów szkolno-bojowych. To dobra decyzja, choć podjęta w złym stylu.

Historia tego przetargu mogłaby służyć za scenariusz do książki – jak nie przeprowadzać przetargu. LIFT-a (Lead-In Fighter Trainer), czyli zaawansowany samolot treningowy dla przyszłych pilotów myśliwców, wojsko chciało kupić kilka lat temu. We wrześniu 2010 r. określono nawet, co chcemy kupić. I tu pojawiła się pierwsza trudność, bo zdaniem dziennikarzy zajmujących się techniką wojskową samolot o takich parametrach nie istniał. Drugą trudnością był fakt, że nie bardzo wiadomo było do czego ten samolot mieliśmy używać.

Kiedy minister obrony mówił, że potrzebujemy samolotu bojowo-szkolnego, jego zastępca dodawał po cichu: „szkolno-bojowego”. Kiedy zaczęto poprawiać wymagania w myśl zasady mniej złotych klamek (rezygnacja ze zbyt drogiego wyposażenia), to skończyło się na małym dyplomatycznym skandalu. Zamiast obniżać wymagania, właściwie je podwyższono. W efekcie z przetargu wycofali się Brytyjczycy ze swoim Hawkiem, na którym szkolą się piloci ponad 20 krajów na świecie. Na koniec z miesiąca na miesiąc oddalano decyzję o wyborze. Aż w przededniu jej ogłoszenia przetarg anulowano właściwie bez podania przyczyn. Jeśli ktoś chciał zniechęcić do siebie największych producentów i stojące za nimi rządy, to udało mu się to z nawiązką.

Czy w związku z tym dzisiejsza decyzja jest porażką? Nie. Pomysł z kupnem 16 samolotów szkolnych dla kraju, który niebawem będzie miał niespełna 80 myśliwców, ocierał się o matematyczny absurd. Kupowanie samolotu do szkolenia, który miał być wyposażony w dramatycznie drogi sprzęt potrzebny w samolocie bojowym, to rozrzutność. Z drugiej strony - po raporcie Millera trudno mieć wątpliwości, że ze szkoleniem polskich pilotów coś nie gra. I nie ma co liczyć, że zagra na 50-letnich Iskrach, na których obecnie szkolą się nasi lotnicy wojskowi.

Jeśli MON szybko ogłosi nowy przetarg, zracjonalizuje liczbę zamówionych samolotów i stawiane im wymagania, to może jeszcze uda się nam zachować twarz. I przestaniemy liczyć, że wszystko załatwią drzwi od stodoły.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną