Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Tarcia w Ruchu

Jak Palikot zrealizuje obietnice wyborcze

Nieoczekiwanie, również dla samego Palikota, jego menażeria, którą z pozoru nic nie łączy, zdobyła parlament. I zaraz potem się zaczęło.

Plan Janusza Palikota na wybory był prosty: zebrać wszystkich odrzuconych, od gejów po palaczy trawy i wspólnie ruszyć po zwycięstwo. A że każdy głos był na wagę złota, więc trzeba było przyciągnąć elektorat obietnicami.

Liberałowie i przedsiębiorcy dowiedzieli się, że Ruch Palikota wprowadzi podatek liniowy, a emeryci – wręcz przeciwnie – usłyszeli, że państwo nie może traktować ludzi starszych skazując ich na wegetowanie.

Tej sprzeczności, jak obniżyć podatki i jednocześnie zwiększyć wydatki na emerytów, nie potrafi rozwikłać nawet Piotr Ikonowicz, znany ze swych skrajnie lewicowych poglądów, którego w swoją orbitę wpływów próbuje wciagnąć obecnie Palikot.

Pół biedy, że w zamian za poparcie wyborcze Ruch obiecywał aktywistom Inicjatywy Wolne Konopie zalegalizowanie marihuany, ale jednocześnie zobowiązał się wypowiedzieć umowy międzynarodowe. W tym wypadku chodziło o konkretną, tę zobowiązującą Polskę do przeciwdziałania narkomanii. Jak 41 posłów Palikota zamierza to zrobić, dotychczas nie wiadomo.

Ale takimi deklaracjami jeszcze dwa miesiące temu zdobywali poparcie wyborcze.

Tak jak kiedyś SLD, tak teraz Ruch Palikota, przygarnia do siebie każde stowarzyszenie, partyjkę, ruch czy inicjatywę, która pod pomarańczowymi sztandarami kroczyła do Sejmu. Nieoczekiwanie, również chyba dla samego Palikota, ta menażeria, której z pozoru nic nie łączy, zdobyła parlament.

I zaraz potem się zaczęło. Pierwsza spełnienia wyborczych obietnic zażądała część aktywistów Wolnych Konopi. Ich zdaniem Palikot ich oszukał, a jego projekt zmiany w ustawie antynarkotykowej to pic i bubel prawny. Jeden z założycieli Wolnych Konopi Jędrzej Sadowski uważał nawet, że siłą Inicjatywy była apolityczność, a celem nadrzędnym wymierzanie klapsów politykom. Czytelnikom „Krytyki Politycznej” wyjaśnił, że ciężko będzie mu teraz przekonywać innych, bo walka o zalegalizowanie marihuany będzie się już kojarzyła z oszołomstwem symbolizowanym przez Palikota.

To tylko przygrywka do tego, co będzie dalej, kiedy kolejne grupy domagać się będą spełnienia wyborczych obietnic. Tylko jak je spełnić? Czy sklejony z politycznego planktonu organizm to wszystko wytrzyma?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną