Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Trafiliśmy pod dobre adresy

Polska prezydencja w kulturze

Minister kultury oraz szefowie dwóch instytutów odpowiedzialnych za krajowy i zagraniczny program kulturalny polskiej prezydencji w UE zgodnie uznali oba te wielkie przedsięwzięcia za sukces.

Trudno z tym polemizować komukolwiek – bo źle się dyskutuje z liczbami. 19 mln widzów programu światowego i milion słuchaczy (w telewizji lub na miejscu) samej tylko inauguracji krajowej prezydencji, setki wydarzeń i tysiące artystów. Trudno się też spierać z poglądami zagranicznych dyplomatów, którzy gratulowali ministrowi Bogdanowi Zdrojewskiemu tego, że – jak sam cytował – „żadne państwo w trakcie prezydencji nie dokonało w sferze kultury tyle, co Polska”.

Tym, co wskazuje, że nie chodziło tylko o prezentację dobrego urzędniczego samopoczucia, są paradoksalnie nie minione wydarzenia tego półrocza, tylko te, do których dopiero dojdzie. Entuzjastyczna recenzja na łamach „Financial Times” z brukselskiej wystawy polskiej sztuki współczesnej cieszy, ale nie zaskakuje – pokazywaliśmy w tamtejszym Bozar naszych najpopularniejszych za granicą twórców: Sasnala, Sosnowską, Bałkę itd. Ale już fakt, że ekspozycja prac Aliny Szapocznikow z Brukseli pojedzie m.in. do nowojorskiego Museum of Modern Art, pieczętuje sukces znacznie dobitniej. Nikt z polskich artystów wizualnych nie miał jeszcze w MoMA indywidualnej wystawy.

Nawet jeśli mamy zastrzeżenia do poszczególnych elementów monstrualnego programu kulturalnego polskiej prezydencji, trzeba przyznać, że w poszczególnych dziedzinach trafialiśmy z nim pod dobre i ważne dla światowej kultury adresy. Te kontakty to kapitał na przyszłość.

Jednym z najsłabszych ogniw programu był nietrafiony, jeśli chodzi o ton i formę, koncert otwarcia – ten masowy, transmitowany w telewizji. Jakie to szczęście, że na zatarcie złego wrażenia organizatorzy mieli całe pół roku i pozwoliły je puścić w niepamięć kolejne sukcesy. Tych przybywało w miarę upływu czasu polskiej prezydencji i – co najważniejsze – nie przestanie przybywać już po zatrzymaniu stoperów.

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Flesz. Kraj; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Trafiliśmy pod dobre adresy"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną