Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Mamy drużynę

Po remisie Polska-Rosja

Ten remis jeszcze nie jest jak zwycięstwo, ale o przełomie można mówić. Sprawa jest prosta – jeśli z Czechami wygramy, ćwierćfinał jest nasz.

Nie będzie meczu o honor. Z Czechami zagramy o wszystko, czyli awans do ćwierćfinału. Gorączka towarzysząca meczom reprezentacji jeszcze wzrośnie, choć momentami wydaje się, że na termometrze brakuje już skali. Co więcej, niczego nasi piłkarze nie dostali na tacy ani na kredyt. Uczciwie zapracowali na komfort niezależności i nieoglądania się na wynik spotkania Rosja – Grecja. Sprawa jest prosta – jeśli z Czechami wygramy, ćwierćfinał jest nasz.

Znajdą się pewnie i po meczu z Rosją tacy, którzy powtórzą, że rywale, z którymi przyszło Polsce grać w grupie, byli przeciętni, więc brak awansu byłby kompromitacją. Albo że remis z Rosjanami zaciemnia prawdziwy układ sił, bo rywale sami komplikowali sobie życie, uparcie kopiując (z marnym skutkiem) barceloński styl wjeżdżania z piłką do bramki, zamiast spróbować środków prostych, o które momentami aż się prosiło.

Ale nie można jednak przejść do porządku dziennego nad faktem, że drużyna Smudy dojrzała. Ma za sobą udany chrzest bojowy. Grono ekspertów, uważających Rosję za jednego z kandydatów do gry o medale, jest wcale niemałe. Tymczasem we wtorkowy wieczór to właśnie Polacy byli bliżej zwycięstwa. Zresztą fakt, że po spotkaniach z Grecją i Rosją najwięcej pretensji można mieć o brak skuteczności, najlepiej oddaje postęp, jaki się w firmowanej przez Smudę drużynie dokonał.

Wiele było przed tym turniejem obaw dotyczących prawdziwej wartości tej reprezentacji. Uzasadnionych - przez 2,5 roku zespół nie był poddany żadnemu egzaminowi z prawdziwego zdarzenia. O ile druga połowa spotkania z Grecją podsyciła taki wątpliwości, to po meczu z Rosją można powiedzieć: mamy drużynę, której nie wstyd pokazać światu. Wciąż wprawdzie zdarza jej się stracić bramkę po podwórkowym zagraniu, ale nie wciąga jej to w wir niepewności. Coraz pewniej się broni. Coraz groźniej atakuje. Nie ma wybijania piłki na oślep, chaosu ani nieporadności – znaków firmowych polskiej reprezentacji na poprzednich turniejach.

Jak się ma taki punkt odniesienia, trudno nie mówić o nowej jakości.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną