Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Sierpniowe gwizdy

Cień nad rocznicą powstania

Mamy oto nową świecką tradycję. Corocznie 1 sierpnia, około godziny 17., wygwizduje się rządzących obecnie polityków, przybywających pod pomnik Gloria Victis na Powązkach, by złożyć wieńce i oddać hołd powstańcom warszawskim.

Być może dałoby się już sporządzić swoisty ranking najbardziej wygwizdywanych. Według moich amatorskich wyliczeń – a nie chwaląc się, corocznie w rocznicę wybuchu Powstania jestem na Powązkach - na pierwszym miejscu znalazłby się Stefan Niesiołowski, który parę lat temu został wydelegowany na Powązki jako wicemarszałek Sejmu. Wczorajsze gwizdy na cześć Donalda Tuska należałoby umieścić na dalszym miejscu, co nie znaczy, że premierowi z tego powodu powinno być mniej przykro.

Ale przykrość spotkała także gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego, prezesa Związku Powstańców Warszawskich, który apelował: „Proszę was w imieniu tych, którzy tu spoczywają: mam nadzieję, że nie będzie żadnych buczeń i gwizdów”. Jak dało się słyszeć, były.

Gwizdano potem jeszcze w innych miejscach, np. wieczorem na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli wygwizdano prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Podczas zapalania znicza na Kopcu przy Bartyckiej rytuał się powtórzył.

Kiedy czyta się dzisiejsze komentarze prasowe, można by odnieść wrażenie, że poza gwizdaniem nic innego się wczoraj na cmentarzach warszawskich nie działo, co na szczęście nie jest prawdą. Na Powązkach były tłumy, w tym dużo młodzieży i dzieci, które przyszły oddać hołd powstańcom, w tym także swoim bliskim. Wielu nie zauważyło incydentu pod pomnikiem. Wydaje się nawet, że niektórzy warszawiacy celowo przyjeżdżają później, żeby być jak najdalej od politycznego zamętu, który odbywa się zazwyczaj o godz. 17. Pomijając, że niektórzy nie mogą wyjść tak wcześnie z pracy.

Niemniej nasuwa się pytanie, komu dzisiaj wolno oddawać cześć poległym powstańcom warszawskim, a komu nie? I kto ma decydować o tym, kto jest patriotą? Jeżeli role arbitrów miałyby na dłużej przypaść bardzo wczoraj aktywnej grupie patriotycznie usposobionych kibiców stołecznego klubu piłkarskiego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz czytelnikom jednej z gazet, to należy się spodziewać, że kandydatów do wygwizdywania będzie z każdym rokiem przybywać.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną