Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ryzyko medyczne a nie polityczne

Finansowanie in vitro coraz bliżej

Minister Bartosz Arłukowicz określił zasady, na których finansowane będzie in vitro. Oto zaskoczenie: nie próbuje się ratować życia wszystkich zarodków świata, zakazywać mrożenia w imię dobrych relacji z Kościołem - a poprzestaje się na medycznej definicji ryzyka w technologii in vitro.

A ta definicja jest prosta: największym zagrożeniem w rozrodzie wspomaganym jest - paradoksalnie - ciąża mnoga. Bo może łączyć się z wcześniactwem. A to skutkuje nierzadko poważanymi konsekwencjami: od uszkodzeń wzroku, słuchu. Aż do brak szans na rozwój.

Co gorsze, lekarze mają zwykle problem, by wymęczonym oczekiwaniom rodzicom wytłumaczyć, że ciąża mnoga – zwłaszcza ta zbyt mnoga, od trojaczków w górę – nie jest szczytem marzeń. Dla rodziców jest.

Korzyść poboczna jest taka, że główne polskie kliniki prywatne zostaną objęte kontrolą państwowa. Państwo sfinansuje procedury przeprowadzane w doświadczonych placówkach – jeśli zgłoszą się do konkursu. Dotąd kliniki jedynie sprawozdawały, jeśli chciały, o zasadach, według jakich pracują i własnych osiągnięciach. Teraz będą musiały udowodnić standard swoich usług.

To dobra wiadomość także dla tych, którzy sami zapłacą za in vitro. Może zapłacą mniej. Przynajmniej w kwestii pieniędzy.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną