Była matką premiera i prezydenta, bliźniaków, którzy swoje urzędy sprawowali w tym samym czasie, co już samo w sobie jest fenomenem, o którym pisała prasa na całym świecie. Ale naprawdę wyjątkowa była więź, jaka łączyła tę trójkę – pisze w najnowszej POLITYCE Mariusz Janicki.
Na ogół nie znamy rodziców innych polityków, zwykle nic o nich nie wiemy. O Jadwidze Kaczyńskiej słyszeli wszyscy, bo taką rangę w świadomości społecznej nadali jej synowie politycy. Nie ukrywali, że wpływa ona na ich decyzje, chociaż stara się – jak mówił przed kilku laty Lech Kaczyński – aby wyglądało to tak, jakby podejmowali je oni sami. Nieustannie podkreślali, jak ważną osobą w ich życiu jest matka, jak jej ufają, jak liczą się z jej zdaniem, jak ich ukształtowała i w jakie wartości wyposażyła. Krążyły legendy o tym, jak Jarosław Kaczyński dzwoni do niej z Sejmu z informacją, że już niedługo wróci do domu i ugotuje obiad. Jak „Leszek z Marylką” – jak to określała Jadwiga Kaczyńska – wpadają, aby porozmawiać o rodzinnych sprawach….
Cały artykuł Mariusza Janickiego w nowym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.