Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Krowy zrobione w konia

Kto zepsuł polską wołowinę

Tim Flach/Getty Images / FPM
Na tym, żeby konina w wyrobach z wołowiny pochodziła z Polski, najbardziej zależy farmerom z Irlandii, Wielkiej Brytanii i Niemiec, a także producentom żywności w Czechach, Słowacji i na Węgrzech. Na rynku ostro starły się mięsne interesy.
Polityka

Afera z koniną zatacza coraz szersze kręgi. Konsumenci już 23 krajów UE stracili apetyt na hamburgery i klopsiki wołowe, odkąd zostali poinformowani, że – zamiast wołowiny – zostały one częściowo zrobione z koniny. Być może pochodzącej z Polski. Jednak dowodów potwierdzających to podejrzenie ciągle nie ma, choć końskie hamburgery wykryto także w trzech zakładach w Polsce. Materiałów dowodowych intensywnie szuka już od kilku tygodni Europol.

Komisja Europejska wydała oświadczenie, że wyroby z końskim mięsem są absolutnie bezpieczne. Jednak konsumentom w Anglii, Irlandii czy Polsce, a więc w bardziej północnych rejonach Europy, konina może rosnąć w ustach ze względów kulturowych. Koń to raczej czworonożny przyjaciel, towarzysz zwycięstw i klęsk bitewnych. Na południu kontynentu – we Włoszech, Francji czy Rumunii – konina uważana jest za szlachetne mięso i kosztuje nie mniej niż wołowina. Smakosze podkreślają jej delikatność, cenioną zaletą jest mniejsza zawartość tłuszczu i cholesterolu.

Mimo to IKEA wycofała trefne klopsiki ze swoich placówek w całej Unii, odkąd odkryto w nich końskie DNA. Brytyjska sieć hipermarketów Tesco, w której mrożonkach…

Cały artykuł Joanny Solskiej w najnowszej POLITYCE – numer dostępny jest w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną