Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Komu terminal, komu

Drogi sprzęt leży bezużytecznie w policyjnych magazynach

Terminal mobilny HTC PRO 2 Terminal mobilny HTC PRO 2 materiały prasowe
Główny Urząd Statystyczny podarował policji 16,5 tys. sztuk terminali mobilnych wartych 22,5 mln zł. Od otrzymania ostatniej partii mija 15 miesięcy, a policja wykorzystuje tylko mniej niż połowę daru i to tylko jako telefony komórkowe.

Do obsługi spisów powszechnego i rolnego Główny Urząd Statystyczny kupił 24 tys. terminali mobilnych HTC PRO 2 ze spisowym oprogramowaniem, także kryptograficznym, chroniącym przesyłane dane. GUS zapłacił 1361,36 zł za sztukę. Podczas spisu wykorzystywano je także jako telefony komórkowe, przewodniki rachmistrza po obwodzie spisowym (miały wbudowane cyfrowe mapy) i zdalne narzędzia do kontroli pracy rachmistrza przez spisowe centra.

Po zakończeniu spisu (30 czerwca 2011 r.) z terminalami o wartości ponad 32 mln zł (rachmistrzom skradziono 34 sztuki) należało coś zrobić. Za 10 lat, przy kolejnym spisie powszechnym, byłby to już tylko informatyczny złom. Prezes GUS zostawił swoim pracownikom 4,5 tys. szt., a resztę przekazał innym instytucjom. Najwięcej trafiło do policji (16,5 tys. sztuk o wartości 22,5 mln zł). Ta od lat występuje w roli ubogiego krewnego i hojny dar przyjęła, zwłaszcza że przekazanie było nieodpłatne. Od otrzymania ostatniej partii terminali mija jednak 15 miesięcy, a policja wykorzystuje tylko mniej niż połowę daru i to tylko jako telefony komórkowe. Pozostałe (8490 szt.) leżą w policyjnych magazynach. Mają być wykorzystane jako urządzenia do nawigacji i do policyjnego Systemu Wspomagania Dowodzenia. Ale wcześniej trzeba wyposażyć je w odpowiednie oprogramowanie i u operatorów kupić usługę transmisji danych.

Na wszystko musimy ogłaszać przetargi – tłumaczy Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. – Jeśli cokolwiek wydaje się podejrzane, to je unieważniamy. Tak było w 2012 r., kiedy m.in. odkryliśmy zmowę cenową u dostawców czytników linii papilarnych, które miały być wykorzystywane przez policyjne terminale. Musimy mieć też w budżecie środki na eksploatację tych dodatkowych urządzeń.

Już w ub.r. policja na jakiś czas musiała część terminali wyłączyć z powodu zbyt wysokiej ceny usługi transmisji danych, proponowanej przez operatorów telefonii komórkowej. – Nie może być tak, że policję, klienta korzystającego z tysięcy terminali, traktuje się gorzej niż pojedynczego obywatela, proponując jej wyższe ceny – mówi Sokołowski.

Pytanie: czy w 2011 r. nie było innych państwowych urzędów i służb, które mogły lepiej i szybciej wykorzystać spisowe terminale? Zastanawiające jest to, że kiedy GUS w 2010 r. kupował ten sprzęt, nie pomyślano od razu o jego wykorzystaniu po zakończeniu spisu. Skoro większość z nich trafiła do policji, powinna uczestniczyć w przetargu i mieć wpływ na wybór oferty także pod kątem swoich potrzeb. Z dostawcą terminali od razu można by było też wynegocjować wszystkie prace dostosowawcze. Zapewne zmniejszyłoby to koszty, a terminale już półtora roku temu trafiłyby do rąk policjantów. Resortowych opłotków nie dało się jednak pokonać i tysiące terminali dalej leży w magazynach, ulegając technicznej dekapitalizacji.

Polityka 13.2013 (2901) z dnia 26.03.2013; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 9
Oryginalny tytuł tekstu: "Komu terminal, komu"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną