Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wyborcy do wzięcia

Raport o polskich partiach. Której maleje i dlaczego?

Analiza danych pokazuje, że PO jest u progu strukturalnego kryzysu – traci wyborców najmłodszych i najstarszych. Analiza danych pokazuje, że PO jest u progu strukturalnego kryzysu – traci wyborców najmłodszych i najstarszych. Lukasz2 / Wikipedia
Platforma od 2011 r. straciła tylu zwolenników, że z SLD przegrywa walkę o wyborców centrolewicowych, a z PiS – o centroprawicowych. Partii Donalda Tuska grozi wzięcie w kleszcze.
Polityka Insight
Polityka Insight

Od wyborów 2011 r. Platformę opuściło ok. 40 proc. zwolenników. Jeśli dalej będzie się kurczyła w tym tempie, to w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego poprze ją ok. 20 proc. głosujących. Zbyt mało, by wygrać siódmą kampanię z rzędu. I na to liczą Jarosław Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller. Ożywili się, bo wyczuli słabość Tuska, a na scenie znów pojawili się osieroceni wyborcy.

Taki obraz sceny politycznej i elektoratów wyłania się z raportu POLITYKI INSIGHT, ośrodka analiz polityczno-gospodarczych założonego przez wydawcę tygodnika POLITYKA (więcej o instytucji obok). Raport powstał w oparciu o sześć sondaży partyjnych CBOS – trzy wykonane po wyborach w 2011 r. i trzy najnowsze z 2013 r. Wychwyciliśmy zmiany w elektoratach partii od ostatnich wyborów i oceniliśmy formę ugrupowań na rok przed wyborami europejskimi. Oto najciekawsze wnioski: kto zyskał, kto stracił i jak zmieniły się polityczne gusty Polaków.

PO traci wszędzie

Platforma nadal minimalnie prowadzi w sondażach, ale era jej dominacji minęła. Analiza danych pokazuje, że PO jest u progu strukturalnego kryzysu – traci wyborców najmłodszych i najstarszych, tych mieszkających na wsi i w metropoliach, ludzi z wyższym wykształceniem i tych wykształconych najsłabiej. Odchodzą specjaliści i kadra kierownicza, pracujący na własny rachunek i pracownicy usług, uczniowie, emeryci, robotnicy i bezrobotni. Od Platformy odwracają się katolicy i ci, którzy nie chodzą do kościoła wcale; zarabiający najwięcej i ci najmniej zamożni.

Notowania PO spadły od wyborów o 17 punktów proc. – z 42 do 25 proc. Za pierwszej kadencji Tuska spadek poparcia był wolniejszy, a przed wyborami w 2011 r. partia rządząca była w stanie zmobilizować elektorat i ponownie wygrać. Teraz erozja postępuje znacznie szybciej, a najbardziej demobilizują się te kategorie wyborców, które najmocniej popierały PO – ludzie między 25 a 40 rokiem życia, mieszkańcy metropolii, osoby z wyższym wykształceniem.

Kluczem do wyjaśnienia kłopotów Platformy nie są poglądy polityczne wyborców – partia Tuska traci zwolenników od lewicy przez centrum aż po prawicę. I to dość równomiernie: w centrum, na centrolewicy i centroprawicy po prawie 20 punktów proc. (Badani w sondażach sami określali swoje poglądy polityczne. Poproszono ich o umieszczenie poglądów na skali między lewicą a prawicą). Te trzy grupy wyborców są kluczowe, bo najliczniejsze. Tuż po wyborach PO miała w nich blisko 50 proc. poparcia i niemal dwukrotną przewagę nad PiS. Teraz w elektoracie centrolewicowym Platformę wyprzedził SLD, a w centroprawicowym – PiS. Partii Tuska grozi okrążenie.

Jeśli jesteś silny, a rywale słabi, to najlepiej być między nimi. Platforma przez ostatnie kilka lat przyciągała polityków i wyborców zarówno z prawicy, jak i lewicy. Ale gdy konkurencja się odbudowuje, w centrum robi się ciasno. Donald Tusk pamięta to z kampanii prezydenckiej 2005 r. Gdy lokował się pomiędzy Lechem Kaczyńskim a Włodzimierzem Cimoszewiczem, jego notowania spadały poniżej 10 proc. – wspomina były polityk PiS europoseł Adam Bielan.

Dlaczego Platforma traci? CBOS nie pyta badanych, dlaczego przestali ją popierać. Ale to, że PO ponosi straty we wszystkich kategoriach wyborców, pozwala na hipotezę, że partii rządzącej nie szkodzą poszczególne decyzje polityczne, lecz pogarszające się nastroje w związku ze spowolnieniem gospodarki oraz poczucie, że rządząca od tak dawna ekipa się zużyła. Awantura o związki partnerskie była tylko uciążliwym katarem w porównaniu z ciężką grypą, jaką jest wyższe bezrobocie i wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego.

Raport POLITYKI INSIGHT pokazuje, że dawni wyborcy PO raczej się zdemobilizowali, niż przeszli do innych partii – co czwarty nie chce głosować wcale, a 13 proc. jest niezdecydowanych. Nie ma praktycznie przepływu z PO do PiS: tylko 2 proc. badanych, którzy deklarują, że w 2011 r. głosowali na PO, popiera dziś partię Kaczyńskiego. Przepaść między obiema partiami jest zbyt wielka. Nieco większe są przepływy z PO do lewicy: 3 proc. byłych wyborców PO popiera dziś Ruch Palikota, a 6 proc. – SLD.

Kryzys Platformy rodzi skutki dla całej polskiej polityki. Kurczące się słupki poparcia pogarszają atmosferę w partii, a trwały spadek notowań poniżej 30 proc. sprawi, że część posłów zacznie martwić się o własną reelekcję w 2015 r. To może ich skłonić do wchodzenia w wewnętrzne konflikty i szukania patronów. Zarówno bunt Gowina, jak i sugestie Grzegorza Schetyny, że powalczy z Tuskiem o szefostwo partii, to raczej objawy niż przyczyny kryzysu PO. A im słabsza będzie Platforma i jej szef, tym podobnych konfliktów będzie więcej.

Słabsza PO to także więcej problemów w koalicji. PSL co chwila wysyła sygnały pod adresem antyrządowej części własnego elektoratu, zresztą liczniejszej niż zwolennicy gabinetu PO-PSL. Platformę krytykuje już nie tylko tradycyjny harcownik Eugeniusz Kłopotek – sześciu posłów PSL było przeciw projektowi PO o uelastycznieniu Kodeksu pracy, trzech zagłosowało za odwołaniem ministra transportu, cała partia straszy uchwaleniem z opozycją ustawy o sądach, która storpedowałaby reformę Gowina. W samym rządzie toczy się cicha wojna PSL z PO o przepisy o odnawialnych źródłach energii, które miały być uchwalone już w zeszłym roku, a wciąż nie wyszły z rządu do Sejmu. Sprawa, nieuzgodnionego z PSL, odwołania ministra skarbu te napięcia może tylko podsycić.

Na prawicy PiS rządzi

Kłopoty PO mobilizują opozycję, zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny. PiS od przełomu 2011 i 2012 r. urósł niewiele, z 20 do 23 proc. Wciąż popiera go tylko 14 proc. wyborców centrowych. Wydaje się, że barierą wzrostu w kierunku centrum, z czego zdają sobie sprawę władze PiS, jest radykalne stanowisko w sprawie katastrofy smoleńskiej, którego symbolem jest Antoni Macierewicz.

Partia Kaczyńskiego umocniła natomiast swą dominację na prawicy (wzrost z 51 do 59 proc.) i urosła w segmencie centroprawicowym (z 28 do 36 proc.). Ze zmian w różnych kategoriach wyborców warto jeszcze odnotować wzrost notowań wśród Polaków z wykształceniem średnim (z 18 do 24 proc.) i wśród najstarszych wyborców (z 23 do 29 proc.).

Czy PiS ma konkurencję na prawicy? Tak, ale rachityczną. Nie udało mu się zniszczyć Solidarnej Polski, która ma 2 proc. poparcia. Partię Zbigniewa Ziobry popiera 4 proc. wyborców o poglądach prawicowych oraz 8 proc. wśród chodzących do kościoła częściej niż raz w tygodniu. Także 2 proc. wśród ogółu badanych ma partia Janusza Korwin-Mikkego (6 proc. poparcia w elektoracie centroprawicowym). Istnienie tych dwóch formacji – a być może dołączą jeszcze narodowcy – utrudni PiS walkę o wyborców centrowych, bo żeby nie dopuścić do rozwoju konkurencji z prawej strony, Kaczyński będzie musiał zaostrzyć retorykę.

Palikot: znikający punkt

PiS w sondażach jest tuż za partią Tuska, ale sądząc po wypowiedziach premiera i innych polityków PO, ekipa rządząca bardziej obawia się konkurencji z lewej strony. „Aleksander Kwaśniewski od dawna nie jest już politykiem, tylko celebrytą. Gdyby w jego miejsce wstawić Borysa Szyca, to Europa Plus miałaby równie wysokie notowania. I raczej należy do polityków, którzy lubią być noszeni w lektyce” – kpił Paweł Graś w TVN24. Rzecznik rządu nie szydziłby w ten sposób z kogoś, kogo nie uważa za poważnego przeciwnika.

Sytuacja na lewicy jest daleka od jasności. Interesy Kwaśniewskiego i Millera są rozbieżne – pierwszy chce być konkurentem Tuska, drugi jego koalicjantem. Ale z danych sondażowych wynika, że to Polacy o poglądach lewicowych i centrolewicowych są częściej niezdecydowani, a jednocześnie rzadziej chcą głosować niż ci o poglądach prawicowych i centroprawicowych. To na lewicy istnieje największy niezagospodarowany rezerwuar głosów – stąd próby jednoczenia sił na lewo od PO.

Na lewicy od wyborów trwają dwa procesy. Po pierwsze, umacnia się SLD. To nie jest wzrost imponujący, z 6 do 8 proc., ale Sojusz poszedł w górę dość równomiernie w różnych kategoriach wyborców. Utrzymał dominację na lewicy (38 proc.), urósł z 12 do 27 proc. w segmencie centrolewicowym. Jest w pewnym sensie lustrzanym odbiciem PiS – też nie ma klucza do centrum. SLD popiera zaledwie 6 proc. wyborców o centrowych poglądach.

Co istotne, Leszek Miller zdecydowanie wygrał wojnę na lewicy z Januszem Palikotem. Ta partia przeżywa potężny kryzys, porównywalny z problemami Platformy. Na przełomie 2011 i 2012 r. RP zbierał 17 proc. wyborców centrolewicowych, a SLD – 12. Dziś partia Millera wygrywa w tej kategorii 27 do 9 proc. Dane przynoszą także pewną ciekawostkę – wśród wyborców lewicowych Ruch Palikota przegrywa już nie tylko z SLD, lecz także z Platformą i PiS.

Jeśli Ruch Palikota nie odrobi tych strat, to nie będzie wystarczająco silnym wehikułem dla Aleksandra Kwaśniewskiego. Słabość Palikota – a także jego skłonność do kontrowersyjnych zachowań – może skłonić byłego prezydenta do jakiegoś kompromisu z Millerem.

Platforma pozostaje największym graczem polskiej polityki, ale straciła inicjatywę. Dlatego Tusk zapowiada podróż po kraju, głębszą rekonstrukcję rządu, bezpośrednie wybory szefa partii przez wszystkich jej członków. Ma to odświeżyć wizerunek partii i rządu. PO stara się też podtrzymać wrażenie, że ma ofertę dla wyborców i po lewej, i po prawej stronie. Tylko wtedy uniknie sprowadzenia do roli malejącej partii centrowej, wziętej w kleszcze przez wyrazisty prawicowy PiS oraz lewicę.

Jakie ma szanse? Socjolog Michał Kotnarowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN, który opracowywał dane do raportu POLITYKI INSIGHT, przypomina teorię trzech głosowań – badania w dojrzałych demokracjach wykazują, że wyborca, który trzy razy głosował na jakąś partię, już zawsze będzie ją popierał albo nie będzie głosował wcale. Obecny układ partyjny – z dwiema największymi partiami i kilkoma mniejszymi – ukształtował się przed wyborami 2005 r., a więc trzy głosowania już były. To element konserwujący sytuację. Ale potęga PO jest nadkruszona; jeszcze trochę złych wiadomości gospodarczych, jeszcze kilka niedotrzymanych obietnic, jak ostatnio o rezygnacji z dopłat do przedszkoli – i scena może się rozhuśtać.

Autor jest analitykiem ds. politycznych w POLITYCE INSIGHT.

Polityka 17-18.2013 (2905) z dnia 23.04.2013; Polityka; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyborcy do wzięcia"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną