Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Szyfrówki przełomu

MSZ odtajnia depesze. Przeczytaj, co dyplomaci PRL pisali o wyborach 1989 r.

Wojciech Druszcz / Reporter
W rocznicę czerwcowych wyborów MSZ zaprezentowało 253 odtajnionych szyfrogramów, wysyłanych do Warszawy z polskich ambasad w Berlinie, Rzymie, Londynie i Paryżu. Depesze obejmują okres od stycznia do grudnia 1989 r.

W tym czasie w Polsce toczyły się obrady Okrągłego Stołu, przeprowadzono w części demokratyczne i wygrane przez opozycję wybory, doszło do powołania rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego, a w Europie rozpadł się obóz socjalistycznych państw i doszło do zjednoczenia Niemiec.

Nasi dyplomaci raportowali zebrane przez nich informacje i opinie odnoszące się do sytuacji w Polsce i w jej otoczeniu. Raporty pisane są przez dyplomatów, którzy zdaniem prof. Andrzeja Paczkowskiego (historyk przeanalizował treść szyfrogramów na prośbę MSZ), komunistyczną ideologię mają w tyle głowy, ale tej, w pragmatycznym języku depesz z latach 80-tych, już się nie dostrzega. Ich waga dla historyków dyplomacji i naszych dziejów najnowszych jest wyjątkowa, bo wysyłane są zaraz po napisaniu. Nie są to wspomnienia spisywane po latach, czy też wywiady - rzeki. Stanowią cenny zapis działań polskiej dyplomacji, jej zainteresowań, a także pokazują jej personalne kontakty wśród zachodnich polityków i wysokich urzędników. Pokazują one też stosunki polsko - polskie, z miejscową emigracją i kontakty z przedstawicielami opozycji odwiedzającymi zachodnie kraje.

Pierwsze prezentowane szyfrogramy, ze stycznia 1989 r., dotyczą organizacji obrad okrągłego stołu, tyle, że nie obrad władzy i opozycji w ówczesnym Pałacu Namiestnikowskim, a obrad „polonijnego okrągłego stołu”. Była to jedna z ostatnich inicjatyw rządzącej wówczas ekipy, której celem było nie tyle pojednanie emigracji z władzami PRL, a wyciągnięcie ze środowisk polonijnych ile tylko się da dewiz, którymi chciano wesprzeć dołującą polską gospodarkę. Nasi dyplomaci toczyli też rozmowy w sprawie warunków umowy Polska – EWG. Chodziło o zniesienie lub zawieszenie w czasie niektórych kontyngentów i ograniczeń we wzajemnym handlu.

Nie liczcie na sentymenty
Ale w depeszach pojawiają się też pierwsze spekulacje o krajowym politycznym Okrągłym Stole. Ambasador Zbigniew Gertych 13 lutego raportuje z Londynu, że wyniki obrad mogą mieć wpływ nie tylko na rozwój stosunków gospodarczych, ale „będą podstawą do ponownego rozważenia sprawy przeniesienia prochów Sikorskiego” [do kraju – przyp. M.H.]. Angielscy politycy sondują ambasadora, „czy deklaracja Gorbaczowa w ONZ o uznanie <<zasady wolnego wyboru>> oznacza odejście przez ZSRR od doktryny Breżniewa”. Za pośrednictwem ambasady szyfrówkę do kraju wysyła goszczący w Londynie ówczesny marszałek Sejmu Roman Malinowski. Spotkał się wówczas z m.in. z premier Margaret Thatcher, która miała powiedzieć: „Uważam gen. Jaruzelskiego za wybitnego polityka i wielkiego patriotę”.

W kwietniu, a więc już pod koniec obrad OS, pojawia się coraz więcej depesz dotyczących pomocy gospodarczej dla Polski. Gertych 14 kwietnia nadaje szyfrogram, w którym relacjonuje rozmowę z urzędnikiem odpowiedzialnym za sprawy ekonomiczne w Departamencie Europy Wschodniej brytyjskiego MSZ. Ambasador pisze, że Brytyjczycy intensywnie konsultują się w tej sprawie ze swoimi partnerami. Nowe kredyty lub zasadnicza restrukturyzacja zadłużenia może nastąpić po zatwierdzeniu programu reform gospodarczych w Polsce przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Mówi się również o ewentualnym wykupywaniu za nowe i stare kredyty udziałów w polskich przedsiębiorstwach, a także o ofercie szkolenia menedżerów dla polskiej gospodarki.

Jednym z zadań ambasady w Londynie było monitorowanie działalności rządu emigracyjnego. Szyfrogram nr 1081/II z 18 kwietnia opisuje jego reakcje na wyniki Okrągłego Stołu. Reakcja jest negatywna. „Tylko wieloletnie poparcie dla Wałęsy i „S” każe przedstawicielom „rządu” deklarować zrozumienie dla realizmu opozycji „korzystającej z każdej okazji ograniczenia monopolu władzy komunistycznej” – raportuje ambasador. Emigracyjny rząd wytyka opozycji, że jej udział w wyborach legitymizuje władze PRL, utrudniając znacznie działalność ośrodka londyńskiego, który w rozmowach bezpośrednio nie uczestniczy i nie będzie brać w nich udziału „mając w pamięci casus Mikołajczyka”. Ambasador dalej pisze, że „największe jednak zdenerwowanie i alergiczną wręcz agresję wywołują podejmowane przez kraj inicjatywy wobec emigracji i Polonii. List premiera do gen. Maczka, uchwała RM przywracająca obywatelstwo emigracyjnym przywódcom politycznym i wojskowym, propozycja wspólnych obchodów 50-lecia wybuchu wojny, ulgi dla kombatantów, wystawa książki emigracyjnej na MTK w Warszawie oraz goście z kraju (zwłaszcza wizyta Klasy) wywołały oświadczenie „rządu” o „rozkładowej działalności komunistów wśród emigracji politycznej”. Doszło to tego, że podjęto działania dyscyplinujące wobec osób „które nie potrafiły odrzucić propozycji reżimu. (…) W samej ekipie kierowniczej następuje ostra polaryzacja stanowisk. Grupa młodszych działaczy pragnie zmiany taktyki, tj. nawiązanie kontaktów z instytucjami i organizacjami w Polsce z nadzieją rozszerzenia możliwości działania i wpływów”.

8 czerwca ambasador relacjonuje brytyjskie oceny wyborów w Polsce: „Wyniki wyborów ocenia się jako jednoznaczny sukces „S”. Uważa się, że porażka koalicji jest konsekwencją głębokiej frustracji społecznej, spowodowanej głównie złą sytuacją ekonomiczną. Jest to także wyraz głębokiego kryzysu zaufania wobec dotychczasowego systemu, który pomimo sygnałów ostrzegawczych nie był w stanie dokonać zadowalających i efektywnych reform”.

Ambasador rozmawia z prof. Alanem Waltersem, głównym doradcą ekonomicznym brytyjskiej premier i 14 lipca raportuje, że ten krytycznie ocenił formę programu przedstawionego przez nas w MFW. „Nasz kryzys, niezależnie od uwarunkowań polityczno-społecznych, można rozwiązać stosując radykalne klasyczne metody ekonomiczne, sprawdzone w warunkach brytyjskich, typu równowaga budżetowa, likwidacja subwencji, drastyczne oszczędności, aktywna polityka cenowa i kursowa, stworzenie warunków konkurencyjności itp. Postulaty „Solidarności” dot. uzyskania 10 mld dol kredytów, nawet na określone programy inwestycyjne w sektorze prywatnym, uznał za naiwne i żałosne. Szereg krajów, zwłaszcza afrykańskich, jest w tragicznej sytuacji i nie otrzymuje pomocy (…). Nie jest prawdą, że WB popiera wszystkie postulaty „Solidarności”. Sprawa została jasno przedstawiona w czasie wizyty Thatcher w Gdańsku. (…). Polska posiada wiele sympatii na Zachodzie, ale nie może liczyć na sentymenty”.

Hilton zamiast chleba
4 września, a więc w dniach powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego postawa brytyjskiej premier ulega zmianie. Ambasador raportuje, że Thatcher „skierowała listy ws. dalszej pomocy Polsce do: Busha, Mitterranda, Kohla i Delorsa. T. zwróciła uwagę na konieczność udzielenia procesowi reform w Polsce bardziej efektywnej pomocy ze strony Zachodu. Podtrzymując priorytet dla umowy z MFW, T. wypowiedziała się za udzieleniem Polsce w następstwie tej umowy istotnego wsparcia finansowego ze środków Funduszu i BŚ oraz szybkim sfinalizowaniem problemu restrukturyzacji naszego długu”.

Lektura odtajnionych depesz ujawnia ciekawą rzecz. Na trzy depesze średnio dwie w całości lub z znacznej części poświęcone są sprawom ekonomicznym. Prof. Paczkowski wręcz mówi, że priorytetem ówczesnej dyplomacji była ekonomia, a nie sprawy polityczne.

Polska gospodarka ze swą pętlą zadłużenia, rosnącą inflacją, z kartkowym systemem dystrybucji żywności była w takim stanie, że groził nam wybuch społeczny. Skończyły się igrzyska (okrągły stół i wybory) i społeczeństwo domagało się chleba. Tym chlebem na pewno nie były plany budowy w Warszawie i Krakowie hoteli sieci Hilton, a to była pierwsza zaproponowana przez Anglików inwestycja kapitałowa w Polsce, zasygnalizowana w depeszy z 23 września.

Ambasadorem w Rzymie był w tym czasie Józef Wiejacz. Włochy wykazywały znacznie mniejsze zainteresowanie polskimi sprawami niż inne europejskie kraje. Takie można odnieść wrażenie z lektury depesz z rzymskiej ambasady. Interesowano się możliwościami dalszego inwestowania w Polsce, stąd nieobojętny był dalszy kierunek reform polskiej gospodarki. Z depeszy z 13 lutego wynika, że Włosi Okrągły Stół „traktują jako rozpoczęcie zaawansowanego procesu tworzenia nowego pluralistycznego modelu socjalizmu w Polsce. (…) podjęcie dialogu z „Solidarnością” i programowe wypowiedzi Kiszczaka i Wałęsy uważane są za przejaw daleko idącej „pieriestrojki”, która stawia Polskę – obok ZSRR i Węgier – w czołówce KS dokonujących zmian”.

W depeszy z 14 marca Wiejacz pisze, że „z konsultacji wśród państw Europy Zachodniej wynika, że wszystkie te państwa wolałyby nawet wolniejszy bieg wydarzeń w Polsce niż ew. cofnięcie się, które byłoby szkodliwe dla pozycji Polski i „pierestrojki” w ZSRR / potwierdza to tezę, że dla Zachodu priorytetem jest pieriestrojka/”. Wszyscy nasi ambasadorzy w depeszach opisują wyjątkowo dobry stosunek zachodnich polityków do Michaiła Gorbaczowa i nadzieje które zachodni świat z nim wiąże. A Gorbaczow szantażując Zachód tym, że może zostać odsunięty od ZSRR od władzy, umiejętnie wykorzystuje to w prowadzeniu własnej polityki..

Z rzymskiej też ambasady Jerzy Kuberski, szef zespołu do spraw stałych kontaktów ze Stolicą Apostolską wysłał 16 marca depeszę relacjonującą przebieg audiencji u papieża Jana Pawła II. Przebiegła „w przyjemnej atmosferze, bez elementów kontrowersyjnych i przy pełnym zrozumieniu dla naszych spraw wewnętrznych. (…) Oświadczyłem, że Sejm jest gotów w tej kadencji rozpatrzyć ustawę o stosunkach państwa z Kościołem”. Rozmawiano też o ustanowieniu w Polsce nuncjusza. „Odniosłem wrażenie, że papież jest zainteresowany w doprowadzeniu procesu normalizacji w możliwie szybkim tempie”.

Warto także odnotować szyfrogram z 5 lipca, w którym ambasador Wiejacz pisze, że wielu włoskich polityków nie wyobraża sobie, by prezydentem nie wybrano Wojciecha Jaruzelskiego, a chadecki polityk Fanfani wypowiada prorocze słowa: „staliśmy się jeszcze bardziej podobni do Włochów przez skomplikowaną polityczną sytuację wewnętrzną i jej nieprzewidywalność. Spodziewa się wielkiej dyferencjacji politycznej wewnątrz poszczególnych sił politycznych, włącznie z Kościołem Katolickim”.

W rozdzielniku Balcerowicz
Pod szyfrówkami z ambasady w Paryżu początkowo podpisany jest ambasador Janusz Stefanowicz, wiosną 1989 r. zastąpiony przez Ryszarda Fijałkowskiego. Na początku roku przeważają depesze dotyczące naszej sytuacji ekonomicznej, możliwości redukcji polskiego zadłużenia wobec Klubu Paryskiego, zaciągnięcia kredytów. Minister Tadeusz Olechowski, który w Paryżu spotkał się z min. Hansem Genscherem, nadaje depeszę, że Niemcy mogą dać finansową pomoc, ale ich minister „kolejny raz podniósł sprawy: zwiększenie nauki języka niemieckiego w rejonach pozbawionych tych możliwości, tworzenia stowarzyszeń pielęgnujących kulturę niemiecką (oczekują, że Premier powiadomi kanclerza o ustawie o stowarzyszeniach) oraz grobów II wojny światowej i nazewnictwa. Odpowiedziałem, że we wszystkich sprawach możemy znaleźć kompromisowe rozwiązania”.

Ambasador Fijałkowski 25 kwietnia opisuje reakcje Polonii na wyniki Okrągłego Stołu. „W oparciu o nasze rozmowy i obserwacje uważamy, że emigracja w swej masie nie interesuje się bliżej mechanizmami przemian politycznych w kraju. Interesują się nimi natomiast poszczególne grupy i działacze opozycyjni”. Ambasador uzgadnia szczegóły wizyty prezydenta Francois Mitterranda w Polsce. Strona francuska ma sugestię: „z zadowoleniem przyjęliby nadanie jednemu z placów (czy ulic) w Warszawie imienia 200-lecia Rewolucji Francuskiej. Przygotowują dar dla Zamku Warszawskiego”.

Nie obyło się bez depeszy o majowej wizycie Lecha Wałęsy w Radzie Europy: „W. miał kilka niefortunnych potknięć w postaci skojarzeń i anegdot w odpowiedzi na pytania / np. porównania z reżymem Franco, anegdota o paradoksach polskich itp./, co nie zostało jednak wykorzystane przez środki przekazu, „plebejska” bezpośredniość i nieporadny często język przyciągały uwagę, ale nie były komentowane w sprawozdaniach prasowych”.

Po powołaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego spore zmiany następują w rozdzielniku osób – adresatów depesz. Wśród nich nie ma już Jerzego Urbana, generała Pożogi, Ireneusza Sekuły, czy Jana Bisztygi. Odbiorcami depesz bądź ich kopii są teraz Leszek Balcerowicz, Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek, Mikołaj Kozakiewicz i Jacek Ambroziak.

We wrześniu poprzez paryską ambasadę wicepremier Balcerowicz jest informowany, że Francuzi chcą nam szkolić kadry zarządzające. Ambasador sygnalizuje też niekorzystny rozwój sytuacji w NRD (dyplomaci z różnych państw konsultują się miedzy sobą i informacje z dyplomatycznej giełdy przesyłają do centrali).

13 listopada ambasador Fijałkowski relacjonuje reakcje na przemówienie prezydenta F. Mitterranda w Parlamencie Europejskim. Podkreśla on w nim swe poparcie dla Gorbaczowa i swe obawy o los pieriestrojki, „ujawniając dziennikarzom swoją rozmowę z Gorbaczowem na ten temat, w której przywódca radziecki miał powiedzieć „w dniu ogłoszenia zjednoczenia ukaże się dwuliniowy komunikat, że jakiś marszałek zasiada w moim fotelu”.

Kwestia zjednoczenia Niemiec i niemieckich gwarancji dla polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie, to też podstawowy temat depesz wysyłanych do Warszawy z naszej ambasady w Kolonii. Ambasadorem w RFN był wówczas Ryszard Karski, były minister handlu zagranicznego. Poprzednie miejsce pracy ambasadora zapewne wpłynęło na to, że depesze z pierwszej połowy 1989 r. zdominowała tematyka ekonomiczna. Depesze są długie i w istocie akurat w tej kwestii mało wnoszą. Ważny jest niemiecki postulat - przyjęcia ustawy o ochronie inwestycji. Zwrócić warto uwagę na depeszę z 23 maja, w której Karski przekazuje do Warszawy informację, że według dyplomatów z ambasady RFN w Warszawie, opozycja zdobędzie w Senacie 70-80 miejsc. „Po wyborach SD i ZSL będą szukały możliwości współpracy z opozycją, co może oznaczać całkowicie nową sytuację w Polsce”. Jak dziś wiemy, zadufane polskie ówczesne władze, tej ewentualności nie brały pod uwagę. Ambasador szczegółowo relacjonuje przygotowania do wizyty kanclerza Kohla w Polsce, wizyty naszych polityków nad Renem oraz rozmów o redukcji liczby rakiet bliskiego i średniego zasięgu. Temperatura depesz wzrasta, kiedy pojawia się problem tysięcy uchodźców z NRD, zostaje obalony mur berliński i zaczyna się proces jednoczenia obu państw niemieckich.

My też wtedy coś zyskujemy. Negocjuje się umowę o wymianie młodzieży i o zezwoleniach na pracę dla kilkudziesięciu tysięcy pracowników z Polski oraz o redukcji polskiego zadłużenia. Marszałek Mikołaj Kozakiewicz w depeszy (też szyfrowanej!) z Koloni powiadamia Warszawę, że podczas wizyty w Bundestagu dostał drukarki i kserokopiarki, co usprawni pracę naszego parlamentu. Prof. Paczkowski uważa, że długość dyplomatycznych depesz w dużym stopniu zależy od wydajności (przepustowości) szyfrującej je maszyny. Maszyna w Kolonii musiała mieć ją wyjątkowo dużą.

***

Wszystkie szyfrogramy dostępne są na stronie internetowej MSZ, w zakładce „Archiwum polskiej dyplomacji”:
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną