Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Autobusy biskupów

Polscy księża są gotowi na Kościół ubogi?

Abp Michalik już drugi raz wrócił na portalu tygodnika Niedziela do tematu rzekomej walki mediów z Kościołem przy użyciu papieża Franciszka. Abp Michalik już drugi raz wrócił na portalu tygodnika Niedziela do tematu rzekomej walki mediów z Kościołem przy użyciu papieża Franciszka. Wikipedia
Abp Michalik pouczył nas, że media karmią się sensacją, co powoduje zubożenie intelektualne i duchowe społeczeństwa. Zgoda.

 Jedną z takich sensacji ma być w mediach temat ubóstwa Kościoła. Tu już się nie mogę zgodzić, bo ten temat to nie żadna sensacja, tylko sprawa poważna.

Temat ubóstwa jest miękkim podbrzuszem Kościoła instytucjonalnego. Bo w Polsce na przykład każdy widzi, że nasi biskupi metrem czy autobusem nie jeżdżą. I że nie mieszkają w blokach. Czyli w naszym Kościele rzymskokatolickim jakiś polski bp Bergoglio się raczej nie zdarzy. W Kościele w Polsce księża lubią na bogato, bo przecież tego sobie życzą ich parafianie. To trzeba by sprawdzić, czy rzeczywiście sobie życzą i w jakim procencie, ale o ile wiem, takich badań w Kościele się nie prowadzi.

Abp Michalik już drugi raz wrócił na portalu tygodnika Niedziela do tematu rzekomej walki mediów z Kościołem przy użyciu papieża Franciszka. Trudno ten zarzut potraktować serio. Franciszek od początku mówi, że pragnie Kościoła ubogiego i dla ubogich.

Wystarczy poczytać, co mówi w książkach rozmowach takich jak „Jezuita” czy „W niebie i na ziemi”, by się przekonać, że to nie są tylko pobożne frazesy czy metafory. Sam w Argentynie dawał przykład takiego stylu duszpasterskiego. I taki próbuje być jako papież. Stąd chyba to podenerwowanie polskich biskupów, bo przecież niejeden wierny dostrzega tę różnicę między ich stylem a stylem Franciszka. Jak w tym memie, w którym polscy biskupi chwalą się, że przecież - jak najbardziej - naśladują Franciszka: każdy już kupił sobie autobus.

Nie twierdzę, że Kościół instytucjonalny ma być  „dziadowski”, ani że opływa w dostatek. Bywa i taki, ale częściej mieści się u nas w pewnej normie możliwej chyba do przyjęcia. Ale to nie znaczy, by temat ubóstwa nie dotyczył Kościoła w Polsce. I w sensie materialnym, i w sensie duchowym.

Kościół w Polsce jest wciąż finansowo i majątkowo nieprzejrzysty. Przypominanie o tym nie jest walką ani dążeniem do sensacji, tylko normalnym oczekiwaniem w systemie otwartej demokracji. To samo z ubóstwem duchowym. Jeśli polega ono na skromności, umiarze, szacunku dla innych, także inaczej myślących i niewierzących, na zdolności do trzeźwej oceny własnych zdolności i możliwości, to Kościół nauczający z ambon i anten codziennie grzeszy przeciw ubóstwu duchowemu. Ale prawdy nie da się zagadać.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną