Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zaplanuj swoją śmierć

Nielegalne świadectwa zgonów

Mamy nieprzejrzyste przepisy oraz archaiczną ustawę o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 r. Mamy nieprzejrzyste przepisy oraz archaiczną ustawę o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 r. Stefan Leonhardt / PantherMedia
Anachroniczne i niespójne są w Polsce przepisy regulujące stwierdzanie zgonu przez lekarzy. Dlaczego na ewidentne łamanie prawa nikt od dawna nie zwraca uwagi?

Bulwersujący błąd lekarki, która przedwcześnie uznała 83-letnią kobietę za zmarłą, wydarzył się pod koniec maja w Żołędowie, niedaleko Bydgoszczy. Do leżącej w łazience staruszki przyjechało wezwane przez policję pogotowie. Na miejscu lekarka stwierdziła zgon. Karetka odjechała, a pacjentka po pewnym czasie ożyła.

Tego rodzaju cudowne zmartwychwstania to nic nadzwyczajnego. Podobne błędy lekarzy, którzy zbyt pobieżnie badają nieprzytomnych, wynikają najczęściej z pośpiechu, a może z niewiedzy. Eksperci medycyny sądowej, biegli w ustalaniu przyczyn śmierci, podkreślają, że brak akcji serca, niewyczuwalne tętno i oddech oraz szerokie, niereagujące na światło źrenice – oznaki, na które przeważnie zwracają uwagę lekarze pogotowia – są tylko niepewnymi znamionami zgonu. Każde z nich może okazać się krótkotrwałe lub być wynikiem wyjątkowych okoliczności, więc bez wykonania EKG trudno cokolwiek potwierdzić. Nawet wychłodzenie ciała nie daje pewności, że pacjent umarł, bo jeśli po nieszczęśliwym upadku leży na zimnej posadzce w łazience – wpada w hipotermię, która może zmylić mało doświadczonego lekarza.

Aby ustrzec się pomyłek, stwierdzaniem zgonów poza szpitalami…

Cały artykuł Pawła Walewskiego w bieżącym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną