Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Miłość i polityka

Bardzo ciekawe typy ci politycy. Jest w tym zawodzie coś niepokojąco ulotnego i niepoważnego. Coś, co łączy polityka z dziennikarzem i filozofem. Jakaś płochość, rozkojarzenie i pozorność. Filozof też coś naobiecuje, wielki Wstęp do Dzieła napisze, a potem jakoś nic z tego nie wychodzi i umiera. Dziennikarz bierze temat – tu zadzwoni, tam pogada, ale w gruncie rzeczy nie wie, o co tak naprawdę chodzi, i pisze po nocy, jak tam podleci. Polityk to samo. Nie zna się na niczym konkretnie, różne mogą mu się zdarzyć stanowiska, ale jak już kręci tym swoim młynkiem, to i nie przestanie. Wszyscy oni niepoważni i w tej niepowadze marzą o wielkim Filozofie, Mistrzu Dziennikarstwa oraz Mężu Stanu. A Godot nie nadchodzi.

Gdy zastanawiam się nad etosem polityka, stylem życia i działania, do którego zmuszają go współczesne warunki gry o władzę, ogarnia mnie uczucie sympatii, czyli współczucia. Jakże ta polityka psuje charaktery! I jaka szkoda fajnych ludzi na to zepsucie! A przecież ktoś to musi robić, ktoś się musi poświęcić. Oczywiście nie za darmo, ale jednak poświęcić.

Polityk to równy gość (albo facetka). Nie da się w tym zawodzie niczego osiągnąć, jeśli nie jest się człowiekiem otwartym, towarzyskim, dającym się lubić. Nawet Kaczyński jest taki. Bo polityka to gra zespołowa, jakkolwiek wyposażona w zdrową regułę nadrzędną: jak przyjdzie co do czego, to ja zabiję ciebie albo ty zabijesz mnie i nikt nie będzie miał do nikogo pretensji. Jasne zasady sprawiają, że mimo różnych żalów niemal każdy z każdym w polityce gada, a nawet pije. Rytualne potyczki przed kamerami nie są w stanie zepsuć nadrzędnej cnoty współczesnej polityki, którą jest eutrapelia, czyli towarzyskość. Dzięki niej wszyscy są dobrze poinformowani, syci plotek i odstresowani.

Polityka 28.2013 (2915) z dnia 09.07.2013; Felietony; s. 99
Reklama