Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wojna nerwów

Kontrwywiad tropi ministra

Według ustaleń Rzeczpospolitej SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego) doniosła do prokuratury na Waldemara Skrzypczaka, wiceministra Obrony Narodowej. SKW podejrzewa generała (emerytowanego) o lobbing na rzecz niektórych koncernów zbrojeniowych. Według autora artykułu SKW nie przedłużyła również Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji o klauzuli „ściśle tajne”.

W zasadzie już pierwsze zdanie artykułu powinno dyskwalifikować gen. Skrzypczaka z MON. Pod warunkiem, że to wszystko prawda. SKW, która nie ma rzecznika prasowego odsyła do MON. A z oświadczenia MON wynika, że w resorcie nie mają wiedzy o żadnym postępowanie prokuratorskim wobec wiceministra. Nie ma on również kłopotów z dostępem do informacji objętych klauzulami. Cytując klasyka, możnaby zaśpiewać Polacy nic się nie stało. Tylko, że byłoby to kolejne kłamstwo w tej sprawie.

Taki artykuł to nóż w plecy każdego polityka. A jak się jeszcze do tego doda służby specjalne, to naprawdę robi się niemiło. SKW nadzoruje wszystkie większe przetargi przeprowadzane przez MON. Ma trudne zadanie, bo musi patrzeć na ręce zarówno swoim szefom, jak i ich kontrahentom. Pilnować, żeby nie doszło do sytuacji, w której ktoś będzie oszukiwał, przekupywał. Ale też rozgrywał polskich polityków umiejętnymi przeciekami do prasy. Wygląda na to, że w tym ostatnim przypadku służba nie do końca sobie poradziła. Tak jak nie poradziła sobie przy poprzednim przetargu na zakup samolotów bezzałogowych. Tamten przetarg też był pod nadzorem służb. A później okazało się, że kupiliśmy maszyny, które nie spełniały naszych kryteriów. Służby powinny mieć taką wiedzę i w porę ostrzec przed zakupem. Po miesiącach impasu tamten przetarg skasował generał Skrzypczak.

Teraz sprawa bezzałogowców wraca do niego jak bumerang. Oskarżenie go o lobbing brzmi atrakcyjnie. Tyle, że wiceministra Skrzypczaka nie ma w komisji prowadzącej dialog techniczny z producentami bezzałogowców. A ich zakup znów odciąga się w czasie. Wstępne decyzje miały zapaść w czerwcu. Nie zapadły. O to też był oskarżany Skrzypczak. Zresztą trudno mi zrozumieć sensowność oskarżenia o lobbing. Albo Skrzypczak brał łapówki i są na to dowody, które słusznie zaprowadzą go do więzienia. Albo sprawa jest dęta. Biorąc pod uwagę, że MON wyda w tym roku o trzy miliardy mniej niemal na 100 proc. można powiedzieć, że żadnych bezzałogowców MON w tym roku nie kupi. Ktokolwiek liczył na duże pieniądze z tej okazji musi się uzbroić w cierpliwość. Ale sądząc po artykule ktoś traci zimną krew. Wojna nerwów zamienia się w wojnę artykułów.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną