Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Gdzie oni są?

Pies czyli kot

W upalną lipcową sobotę pojawił się w Suwałkach Jarosław Gowin. Chciał, by mieszkańcy miasta, w którym urodziła się Maria Konopnicka, mogli zobaczyć na żywo kogoś równie sławnego. Zobaczyć, usłyszeć… I co? I nic.

Równie dobrze mógłby Gowin pojechać do Oslo. Po pierwsze – chłodniej, po drugie – też nikt go tam nie zna, a miasto przecież większe, więc szanse na poparcie też. Tak, to prawda, tyle że Gowin nie dba o takie ułatwienia. Jeździ tam, gdzie premier Tusk, bo cały czas liczy na to, że „skrzyżuje z Tuskiem szpady”. Niestety, premier spotyka się tylko z lokalnymi działaczami PO. Dlaczego Tusk nie chce rozmawiać o przyszłości Polski? Dlaczego nie chce mówić o gazie łupkowym? Dlatego, że premier nacjonalizuje prywatne pieniądze Polaków, bo został socjalistą i boi się ludzi. Gowin zaś przeciwnie – nie został socjalistą, tylko został Tuskiem sprzed lat dziesięciu. Tak przynajmniej mówi. Czy Gowin wie, co się przez dziesięć ostatnich lat stało na świecie? Runęła gospodarczo Europa, USA dodrukowały biliony dolarów bez pokrycia, a słynne szwajcarskie zegarki są produkcji chińskiej.

Stoi więc Jarosław Gowin w Suwałkach lub Olsztynie pod wielkim napisem „GO WIN”, bo robi sobie profetyczny żarcik z nazwiska. Na ulicy jeden drugiego pyta, co to znaczy. – Chyba zaprasza nas na wino – odpowiada ten drugi. Ktoś zadaje politykowi pytanie: – Chce pan odwołać własnego premiera? – Nie chcę odwołać Tuska, ale go zastąpić. To różnica – odpowiada. Oczywiście, że różnica. W znanej sztuce Szekspira Klaudiusz też nie chciał zabić króla, swojego brata, tylko go zastąpić. I, jak wiemy, udało mu się.

Pojechałem do Warszawy, a tam burmistrz Ursynowa Guział nie ustaje w staraniach, by usunąć ze stanowiska Hannę Gronkiewicz-Waltz. Kto ją zastąpi, to już inna sprawa. Może poseł PiS Artur Górski, polityk znany z pomysłu, by uchwałą Sejmu intronizować Chrystusa na króla Polski? Jakiś czas temu Górski ogłosił też koniec cywilizacji białego człowieka, gdy Barack Obama został prezydentem USA. Górski z pewnością nie wie, że początkiem cywilizacji białego człowieka były polowania na ludzi w Afryce. Miliony Afrykanów powiązanych w pęczki kajdanami handlarze niewolników przewozili potem na plantacje w Ameryce. Dopływała połowa, bo chorych wyrzucano za burtę. Myślę, że Górski byłby dobrym prezydentem.

Przemysław Wipler, były poseł PiS, obecnie organizujący ugrupowanie republikanów, to popularny polityk w stołecznych kręgach kibicowskich. Wystartuje na prezydenta, bo jest posłem warszawskim, mieszka w Warszawie i na co dzień odczuwa, jak wyglądają rządy Gronkiewicz-Waltz. Trudno o lepszą rekomendację, szczególnie że mówi sam o sobie. Maciej Maciejowski nazywany był „pisowskim jastrzębiem”, dopóki Jarosław Kaczyński nie wyrzucił go z partii. Znany jest m.in. z wpisu na Twitterze, w którym prezydenta Komorowskiego nazwał bydlęciem. To on wyrażał uznanie dla kiboli za patriotyczną postawę, kiedy wzniecali burdy przed meczem z Rosją w czasie Euro 2012. I tak dalej, i tak dalej. Nazwisk dużo, inicjatyw też. Przenoszenie swego czasu festiwalu Piosenki Żołnierskiej z Kołobrzegu na praski brzeg Wisły, bo IV RP to wojsko i obronność (autentyk), wzmacnianie patriotyzmu warszawiaków przez noszenie szabel (to akurat wymyśliłem, ale może się przyjmie)… To są konkretne działania na rzecz miasta. Patriotyzm udrożni ulice, modlitwa pomoże zakończyć inwestycje, a nawet jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi. Jakież to proste.

Skąd oni się biorą, ci wszyscy? Dawno temu mój dziadek wierzył, że pchły powstają wtedy, gdy kot nasika na trociny. Dziś na koty wszystkiego zwalać nie można. To niemożliwe, żeby w Polsce nie było nikogo, kto mógłby wyjść przed tłum i mówić do niego ludzkim językiem – uczciwie, bez wyzwisk i gróźb, szanując każdego, kto stoi w tym tłumie. Wiem, że są tacy. I czekam, na pewno nie ja jeden, że się ujawnią. Długo poczekamy. Bo kto chciałby dać się utytłać tym, którzy tylko to umieją robić?

Polityka 31.2013 (2918) z dnia 30.07.2013; Felietony; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Gdzie oni są?"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną