Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Być albo nie być Piechocińskiego

Wybory do PE testem dla władz PSL

Rada Naczelna PSL zdecydowała, że partia wyda na kampanię do europarlamentu 3,5 mln złotych, trzy razy mniej niż w 2009 r. A wynik nie może być gorszy.

Jeśli w tegorocznych wyborach partia wypadnie słabiej (w poprzednich 7 proc. głosów), ludowcy zmienią zapewne prezesa. Oznaczałoby to także zmianę w rządzie, Janusz Piechociński straciłby fotel wicepremiera.

- Jeśli PSL nie przekroczy progu wyborczego, będzie po Piechocińskim – mówi polityk z władz Stronnictwa. Bo, jak tłumaczy, wynik eurowyborów będzie kluczowy dla sytuacji partii w kampanii samorządowej. – Porażka w wyborach do Parlamentu Europejskiego sprawi, że odwrócą się od nas samorządowcy. Będą woleli startować w ramach komitetów lokalnych, a nie w barwach PSL – uważa mój rozmówca.

A to mógłby być początek końca PSL, jedynej partii, która utrzymuje się w Sejmie nieprzerwanie od początku III RP.

Budżet na kampanię musi być jednak skromny, bo partia nie ma pieniędzy, a czekają ją jeszcze dwie znacznie ważniejsze kampanie – samorządowa jesienią tego roku i parlamentarna w 2015 r.

W tej sytuacji strategia PSL jest jasna – wszystkie ręce na pokład. Kandydować w majowych eurowyborach ma większość posłów, usilnie namawiany jest minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. W kluczowych okręgach, gdzie PSL ma największe szanse na mandaty, kandydują europosłowie: Jarosław Kalinowski z Mazowsza, Andrzej Grzyb z Wielkopolski, Czesław Siekierski z Małopolski i świętokrzyskiego oraz Arkadiusz Bratkowski na Lubelszczyźnie. Gdyby ludowcy poprawili wynik z 2009 r., kolejnym mandat zdobyliby zapewne na Podkarpaciu. Tam właśnie miałby kandydować Kosiniak-Kamysz, choć jak słychać, podchodzi do tego pomysłu bez entuzjazmu. W pozostałych okręgach PSL ma iluzoryczne jedynie szanse na mandat, ale znani posłowie – jak były marszałek Józef Zych na Pomorzu Zachodnim – mają zdobyć jak najwięcej głosów dla partii, bo mogą dzięki temu pomóc kolegom w najważniejszych okręgach.

Dla PSL najważniejszym rywalem w walce o głosy na wsi będzie PiS, stąd ostatnie starcia obu partii z udziałem liderów – Janusza Piechocińskiego i Jarosława Kaczyńskiego, który oskarżył ludowców o zdradę interesów wsi.

PSL będzie jednak podgryzany także przez mniejsze partie prawicowe, także zainteresowane konserwatywnymi obyczajowo mieszkańcami małych miejscowości. PSL będzie się więc bił z Polską Razem Jarosława Gowina i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry.

Tworzy to dla PSL trudną sytuację, ale warto pamiętać, że to nic nowego – od lat ludowcy w sondażach są na granicy progu wyborczego, i zawsze udawało się im go w końcu pokonać. W styczniu 2013 r. mają w badaniu CBOS 5 proc. poparcia. Tyle samo co w styczniu 2009 r. Europarlament wydaje się więc w zasięgu.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną