Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Poseł koronny

POLITYKA odpowiada na zarzuty posła Arkadiusza Mularczyka

Poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. Poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. Rafał Guz / PAP
Poseł Mularczyk poczuł się urażony, zaniepokojony i odarty z prawa do prywatności naszym tekstem o korespondencji, jaką prowadzi z licznymi urzędami w sprawie bezdomnego sąsiada.

Wynika z niej to samo, co teraz rozgłasza wszem wobec pan poseł – czyli że działał wyłącznie dla dobra bezdomnego Adama Gromali. Zatem, jak rozumiemy, jego stanowisko przedstawiliśmy w artykule Edyty Gietki („Pośli upór”, POLITYKA nr 6 s.32) prawdziwie i wyczerpująco. Tyle że sprawę postanowiliśmy opisać z punktu widzenia osoby, która doświadczyła i wciąż doświadcza troski ze strony posła Mularczyka i ma prawo uważać, że panu posłowi po prostu „psuje estetykę sąsiedztwa”.

Teraz poseł Mularczyk żąda wycofania z dystrybucji całego nakładu „Polityki” (to, o ile dobrze pamiętamy, pierwsze takie żądanie w historii POLITYKI) i oświadcza w obficie rozsyłanych „sprostowaniach”, że zaangażował się w sprawę sąsiada w celu „ochrony życia i zdrowia osoby bezdomnej”. Niestety, nie dodaje, że w ciągu tej wielomiesięcznej batalii nie znalazł sposobności, by chociaż przez kilka minut porozmawiać  ze swoim „podopiecznym”, choćby po to, by dowiedzieć się, jak on sam interpretuje swoje dobro.

Arkadiusz Mularczyk zarzuca nam ponadto, że ujawniliśmy jego miejsce zamieszkania. Cóż, jest posłem od trzech kadencji, mieszka w okręgu, w którym został wybrany, biuro, pod jawnym adresem, ma w centrum nie tak wielkiego, 80-tysięcznego miasta. A w naszym tekście – wbrew jego sugestiom – podaliśmy wyłącznie przybliżoną lokalizację kontenera osoby bezdomnej (a przecież o tę właśnie, pechową dla bezdomnego, lokalizację chodzi). Być może Arkadiusz Mularczyk wierzy w ideę sprawowania mandatu incognito? W możliwość posłowania niczym świadek koronny, z ukrytą tożsamością? Dla nas w tej opowieści wciąż najważniejsze wydaje się to, w jaki sposób poseł Solidarnej Polski, przy pomocy licznych urzędów i surowych pism, okazuje solidarność ubogiemu, porządnemu, choć może nie dość eleganckiemu sąsiadowi.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną