Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nie uśmiercajcie żywych

Polityk żył, a według mediów umarł. Medialny upadek?

Polityka
Na kilku portalach można było przeczytać o śmierci znanego polskiego polityka. Polityk żył.

Kolejny przykład hien medialnych? Tak i nie.

Najpierw „nie”, czyli niekoniecznie hieny. Nie wszyscy wiedzą, że na przykład w Wielkiej Brytanii – było nie było kolebce demokracji parlamentarnej i wolnej prasy – bardzo popularne w gazetach są sekcje nekrologów. Piszą je zawodowi, wyspecjalizowani dziennikarze, często wysokiej klasy i z wielkim doświadczeniem. Nadzorują i zamawiają równie wytrawni redaktorzy. Wiem, co piszę, bo o nekrolog Jerzego Turowicza poprosił mnie w imieniu londyńskiego „Timesa” Timothy Garton Ash.

Nekrologi, o których mówię, są osobnym gatunkiem dziennikarskim. Zdarzają się na tej niwie prawdziwe perły sztuki pisarskiej, polegającej na zwięzłym przedstawieniu nieraz długich i bogatych w wydarzenia życiorysów. Bohaterami są zwykle ludzie wybitni lub nietuzinkowi w każdej dziedzinie życia, a nawet łajdacy, którzy czymś się zapisali w pamięci zbiorowej.

Gdy pracowałem w Sekcji Polskiej BBC World Service, nasłuchałem się na ten temat mnóstwa opowieści i anegdot. W każdej szanującej się redakcji trzymano gotowe nekrologi wszystkich osobistości polityki, nauki, sztuki, sportu itd. Włącznie z nekrologami członków rodziny królewskiej i samej Elżbiety. Obowiązkiem redaktora było pilnowanie porządku w szufladzie tak, by wyjąć (stale uaktualniany przez autorów) gotowy do druku lub emisji materiał, kiedy nadejdzie pora. Do dziś świetnym przykładem tej sztuki nekrologów są wspomnienia pośmiertne drukowane w tygodniku „The Economist”.

Takie nekrologi bywają ilustracją powiedzenia, że kiedy kończy się jedno życie ludzkie, kończy się świat. Bo przecież opowiedzieć czyjeś życie, to zarazem opowiedzieć o czasach, w których się ono dopełniło.

Pisząc wspomnienie o Jerzym Turowiczu, musiałem (i to na użytek zagranicznego czytelnika) opowiedzieć o roli Kościoła w Polsce i zmaganiach opozycji, i Solidarności z opresyjnym systemem „demokracji ludowej”.

Reklama