Nowelizacja Kodeksu karnego w piątek, 21 lutego, była tylko formalnością, bo już podczas pierwszego, styczniowego czytania jednomyślnie poparły ją wszystkie kluby parlamentarne. Zgodność przypominała tę z jesieni 2013 r., gdy – głównie z myślą o wychodzącym z więzienia po 25 latach Mariuszu Trynkiewiczu – przy trzech głosach przeciwnych przyjęto ustawę o izolacji szczególnie niebezpiecznych przestępców. Tym razem chodziło o to, by przestępstwa seksualne na dzieciach nie przedawniały się zbyt szybko – tylko cztery głosy na nie.
Co nowelizują politycy, kogo ścigają policjanci
Zgodnie z art. 200 kk sprawca pedofilii (obcowanie płciowe, inna czynność seksualna oraz prezentowanie wykonywania czynności seksualnej małoletniemu poniżej 15 roku życia) podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Jeszcze do niedawna przestępstwo to przedawniało się po 15 latach, więc jeśli dziecko było wykorzystywane w wieku trzech lat, to sprawa była już zamknięta, nim dorosło. W 2008 r. przedawnienie przesunięto: nie wcześniej niż po pięciu latach od ukończenia przez pokrzywdzonego 18 lat. Teraz sprawca będzie ścigany, nim pokrzywdzony skończy 30 lat.
Jak oceniają fundacje Nie Lękajcie Się (pomaga ofiarom księży pedofilów) czy Stop Przedawnieniu, do tej pory dla około 80–90 proc. zgłaszających się do nich ofiar tego rodzaju przestępstw było już za późno, by postawić oprawcę przed sądem. To właśnie ta druga fundacja w czerwcu 2013 r. złożyła projekt, by pedofilii w ogóle nie przedawniać.
(...)