Nikt nie wie, co czeka Ukraińców. Ale wiadomo, że mroczne czasy przed nimi. Bo nie tylko Putin stoi na ich drodze do szczęścia. Jeszcze trudniej będzie z korupcją, biedą, zacofaniem, nierównościami, radykalizmami. Jeśli chcemy pomóc, gdy kolejny raz próbują zbudować dobre państwo i z zazdrością patrzą, jak wykorzystaliśmy ćwierćwiecze wolności, musimy być z nimi szczerzy. Myślę, że mamy im coś ważnego do powiedzenia. Ująłbym to tak: „Bracia Ukraińcy, nie mamy prawa Was pouczać. Popełnialiśmy podobne błędy i ulegaliśmy podobnym złudzeniom”. Dodałbym jeszcze, że droga, którą my mieliśmy do pokonania, była mniej wyboista i przez to mniej bolesna. Ale nas też czekają rozliczenia, zwłaszcza że przed nami ważne rocznice i poważne decyzje.
Ćwierćwiecze pierwszych częściowo wolnych wyborów. Ćwierć wieku wolnych mediów. Ćwierćwiecze wolnego rynku. To wszystko w sosie dwóch tegorocznych kampanii wyborczych i dwóch czekających nas w przyszłym roku. U nas gorączka też rośnie.
Niedawno prof. Marcin Król, historyk idei i były opozycjonista, obwinił w „Gazecie Wyborczej” swoje pokolenie i środowisko o to, że zaślepione wolnością nie zauważyło, jak wielu ludzi transformacja krzywdziła. Dziesięć lat temu mówił to Jacek Kuroń, ale on zawsze miał serce po lewej stronie i nie nosił portfela. A Król to konserwatywny liberał, jeden z najważniejszych autorów intelektualnej legitymizacji tego, co zrobiliśmy z polską wolnością.
Może to nietakt, by w ćwierćwiecze wolności pisać o złudzeniach i grozie wolności. Ale nie ma bardziej zmanipulowanej idei. Wszystkie trzy wielkie idee rewolucji francuskiej – wolność, równość, braterstwo – zostały niezwłocznie rozdzielone i zdeprawowane. Ale wolność traktowano najgorzej. Trafiła nawet na szyld obozu w Auschwitz.