Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Janina Paradowska rozmawia z ministrem Radosławem Sikorskim

Radosław Sikorski Radosław Sikorski Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Co jest skuteczniejsze: sankcje ekonomiczne czy działania NATO wobec Rosji? – pytała ministra spraw zagranicznych Janina Paradowska.
Janina ParadowskaTadeusz Późniak/Polityka Janina Paradowska

– Dwa miesiące temu słowa „sankcje” i „Rosja” nikomu w Unii nie przeszłyby przez gardło. Zgoda, te sankcje są najniższym wspólnym mianownikiem 28 krajów i siłą rzeczy jest on niższy niż jednostronna decyzja USA. Te sankcje tworzą jednak inny klimat, także dla działalności gospodarczej, i wszyscy wiemy, że mogą być mocniejsze, gdyby Rosja poszła dalej – mówił Radosław Sikorski w rozmowie z Janiną Paradowską.

Minister dyplomacji uważa, że nie należy cieszyć się ani z sankcji, ani z zerwania współpracy między NATO a Rosją. – Lepiej byłoby, gdybyśmy maszerowali z Rosją w tym samym kierunku – powiedział Radosław Sikorski. Minister przypomniał również swoją wcześniejszą wypowiedź o tym, że w polskim interesie byłoby, gdyby Rosja zaczęła wypełniać warunki Sojuszu, czyli poszanowałaby integralność terytorialną sąsiadów, sprawowała cywilną kontrolę nad wojskiem i kilka innych. Według ministra lepiej, byśmy nadal z Rosją współpracowali. – Ale tej współpracy nie będzie – stwierdziła Janina Paradowska. – Kraj wkraczający na terytorium sąsiada ewidentnie kieruje się innymi wartościami niż te, które zapisaliśmy w aktach stanowiących NATO – Rosja – podkreślił minister.

Dalsza część rozmowy była poświęcona w sporej części kwestiom NATO. Publicystka POLITYKI pytała m.in. o bazy wojskowe NATO na terytorium Polski, przypominając, że w tej sprawie ministra skrytykował wicepremier Janusz Piechociński, a Jarosław Kaczyński pomysł popiera pod warunkiem, że na naszym terytorium nie będą stacjonować żołnierze niemieccy. Minister Sikorski wyjaśniał, że zarówno z Niemcami, jak i innymi sojusznikami Polska zgadza się co do krótkoterminowych reakcji na wzrost napięcia w regionie, związanego zajęciem Krymu. – To wzmocnienie siłami powietrznymi zarówno państw bałtyckich, jak i Polski, a także dzisiejsza informacja o przerzucie sił amerykańskich do Rumunii. Tu jest pełna zgoda.

Minister zwrócił jednak uwagę na reakcje średnio- i długookresowe, przypominając, że 15 lat temu, gdy Polskę przyjmowano do NATO, Sojusz nie widział potrzeby rozlokowywania znaczących sił wojskowych. – Te „znaczące siły wojskowe” nigdy nie zostały zdefiniowane. W naszym rozumieniu oznaczały one siły powyżej dwóch brygad – mówił minister. – Mówiąc o tym, że w średnim terminie widzielibyśmy w Polsce dwie brygady, miałem na myśli to, że moglibyśmy dużo zrobić dla strategicznego upewnienia naszego regionu.

Zdaniem Radosława Sikorskiego działania Rosji powinny prowadzić do rewizji założeń. Przypomniał on również, że jeszcze kilka miesięcy temu sekretarz generalny NATO uważał, że wojna w Europie jest nie do pomyślenia: – Dziś niestety jest do pomyślenia – stwierdził minister Sikorski.

W sprawie wzmocnienia Polski będą toczyć się dalsze rozmowy. – Prawda jest taka, że w komponencie lądowym nie mamy żadnych sił [NATO – red.]. Zadowoli nas wzmocnienie o jakiekolwiek siły.

Minister Sikorski zwrócił też uwagę na to, że umowa o tarczy antyrakietowej będzie realizowana „z drobnymi korektami” i przewiduje ona utworzenie bazy amerykańskiej w Polsce. – Wynegocjowaliśmy też dodatkową stałą siłę – bazę sił powietrznych w Łasku, która teraz będzie umacniana.

Janina Paradowska mówiła o tym, że czym innym jest to, co już powstało, czyli siły powietrzne i zaplecze, a czym innym obecność 10 tys. obcych żołnierzy na terytorium Polski: – Nie wiem – czy to by się Polakom spodobało? Nie jestem przekonana, czy Polacy czują zagrożenie wojną w Europie, czy tylko nas tym straszycie.

Gość Poranka Radia TOK FM odpowiadał, że „prezes Kaczyński uważa, że wielu Polakom to się nie spodoba i znowu nas nastraszył Niemcami”. – To retoryka dziadka z Wermachtu – dorzuciła publicystka POLITYKI. – Staram się przekonywać Niemców, by zmodyfikowały swoje stanowisko i zechciały wzmocnić nas wojskowo, a prezes Kaczyński mówi „nigdy w życiu” – wyjaśnił minister. To zdaniem Sikorskiego nie pomaga, ponieważ bazy zakłada się na wiele lat i jeśli jest domniemanie, że następny rząd może je wyprosić, to obniża chęć do ich założenia. – Niemcy są naszymi sojusznikami i prezes Kaczyński powinien wiedzieć, że w razie kryzysu u granic Polski Niemcy byłyby największym komponentem jakiejkolwiek NATO-wskiej operacji. Mówienie, że nie chcemy wojsk niemieckich w Polsce, szkodzi naszym interesom bezpieczeństwa. I jest wyrazem jakiejś obsesji.

Dalsza część rozmowy była poświęcona kwestiom NATO.

Ukraina w NATO to puste hasło? Sami Ukraińcy tego nie chcieli.
Radosław Sikorski: – NATO życzy sobie mieć członków, którzy naprawdę chcą być w Sojuszu i dodają mu bezpieczeństwa. Tematu „Ukraina w NATO” w tej chwili po prostu nie ma.

A wspólne ćwiczenia polsko-ukraińskie?
Nie planujemy niczego takiego.

Czy pan sądzi, że NATO wie, co się dzieje na Ukrainie? Czytając wypowiedzi ważnych osobistości NATO, raz słyszę, ze Rosja zgromadziła na granicy 100 tys. wojsk, innym razem że 50 tys., że wycofują, nie wycofują...
Proszę się kierować wypowiedzią głównodowodzącego Sojuszu, generała Breedlove, który mówi, że Rosjanie w ciągu trzech do pięciu dni byliby w stanie zająć wschodnią i południową Ukrainę.

Taki jest cel Rosji?
A trzy miesiące temu uznałaby pani, że Rosja zajmie Krym?

W sprzyjających okolicznościach tak, bo to najprostsze. Reszta jest trudniejsza, skuteczniejsze jest destabilizowanie sytuacji politycznej.
W naszym interesie jest, aby ten kraj wreszcie okrzepł, przeprowadził reformy ekonomiczne i walczył z korupcją i innymi patologiami. Można się do tego odnieść, podając pomocną rękę, i my to robimy poprzez pożyczkę MFW czy jednostronne otwarcie granicy celnej na wyroby ukraińskie. Rosja niestety nie szanuje zasad WTO i podnosi ceny gazu. Jeśli Ukraina jest zaprzyjaźnionym narodem dla Rosji, spodziewałbym się innego podejścia.

Jakie mogą być dalsze kroki, jeśli Rosja się nie cofnie? Unia sprecyzowała trzy etapy sankcji z trzecim, ekonomicznym.
Jeśli nie wycofa się z Krymu...

To już wiemy, nie wycofa się.
Ale to ma swoje konsekwencje. Mamy takie regiony świata, gdzie jakieś państwo pod pretekstem ochrony współziomków dokonało okupacji. Na przykład Cypr Północny.

I to trwa.
– Trwa, ale z poważnymi konsekwencjami. Nie mogą lądować międzynarodowe samoloty, nie ma inwestycji, handlu. W rezultacie Cypr Północny jest trzy razy biedniejszy od reszty wyspy. Rosjanie też nie do końca przemyśleli, jakie będą koszty okupacji Krymu.

Posłuchaj rozmowy Janiny Paradowskiej z ministrem Radosławem Sikorskim na stronie radia TOK FM.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną