Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Znikające budki

Budka telefoniczna w areszcie śledczym w Hajnówce. Budka telefoniczna w areszcie śledczym w Hajnówce. Piotr Mecik / Forum

W 2006 r. Telekomunikacja Polska utrzymywała w całej Polsce 76 tys. budek telefonicznych. Dziś nie ma już tej firmy ani większości z publicznych aparatów. Zostało ich 13 tys. i ta liczba spada. W zeszłym roku z wszystkich utrzymywanych przez Orange publicznych aparatów telefonicznych razem wziętych wydzwoniono kilka milionów impulsów (jeden impuls kosztuje 40–60 gr). – Nawet przestępcy ich unikają, bo z budek tak rzadko ktoś korzysta, że dzwoniący za bardzo rzucałby się w oczy – mówi jeden z policyjnych śledczych. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy przestępca trafia za kratki. Publiczne automaty najmocniej trzymają się właśnie w więzieniach. Są tam jedynym dostępnym środkiem szybkiej łączności z rodziną, a karty telefoniczne to nieoficjalny środek płatniczy. Osadzeni nie mogą mieć przy sobie gotówki. Jednak ubiegłorocznym rekordzistą pod względem liczby zrealizowanych impulsów nie był aparat w więzieniu, tylko w Zakładzie Leczenia Uzależnień w wielkopolskiej miejscowości Charcice. Na drugim miejscu aparat w Urzędzie Pocztowym w Świnoujściu. Trzeci pod względem wykorzystania był automat zainstalowany w hali przylotów na warszawskim Lotnisku im. Chopina. Firma Orange zapewnia, że nie ma zamiaru zrezygnować ze świadczenia tej usługi.

Polityka 15.2014 (2953) z dnia 08.04.2014; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama