Od 2004 r., czyli roku wstąpienia Polski do Unii, systematycznie maleje powierzchnia gruntów kupowanych przez zagranicznych nabywców. Od 1 maja 2004 r. do końca zeszłego roku cudzoziemcy kupili w sumie 36 676,06 ha ziemi. MSW wydało 3975 pozwoleń na takie transakcje oraz ok. 1,4 tys. odmów. W zeszłym roku i w 2008 r. cudzoziemcy wykupili najmniej (po niespełna 2900 ha ziemi), biorąc pod uwagę wszystkie lata naszej obecności w UE. Najwięcej ziemi – 6954 ha sprzedaliśmy obcokrajowcom w 2007 r.
Wśród osób fizycznych w zeszłym roku najwięcej ziemi wykupili Niemcy (136 ha), Brytyjczycy (40 ha), Włosi (33 ha), Ukraińcy (17 ha) i Cypryjczycy (16 ha). Porównanie liczby zezwoleń z powierzchnią sprzedanych gruntów pokazuje, że zagraniczni nabywcy kupowali średnio po 9 ha. Nie ma więc mowy o powstawaniu wielkich niemieckich czy holenderskich latyfundiów, którymi straszyli kiedyś narodowcy z LPR do spółki z chłopską reprezentacją w parlamencie. Przypomnijmy, że jeszcze w 2001 r. polski rząd domagał się aż 18-letniego okresu ochronnego na sprzedaż gruntów, co niebezpiecznie blokowało negocjacje. Jako członek Unii zobowiązaliśmy się, że od 1 maja 2016 r. obywatele innych jej krajów będą mogli kupować polskie grunty rolne na takich samych zasadach jak Polacy, już bez konieczności uzyskiwania pozwolenia.