Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Po co komu 1 Maja

Wyblakłe święto klasy robotniczej

Wiemy już doskonale, że 1 maja 2014 r. rewolucji w Polsce nie będzie. Wiemy już doskonale, że 1 maja 2014 r. rewolucji w Polsce nie będzie. Krystian Dobuszyński / Reporter
1 Maja ze Święta Pracy przekształcił się w kolejny dzień bez pracy. Nie ma siły politycznej, która chciałaby znieść to święto, ale nie ma też formacji, która tchnęłaby w ten dzień nowe życie. 1 Maja pozostaje świętem zabytkowej lewicy jako znak dawnego buntu.
Pochód pierwszomajowy w Szczecinie, 1978 r.Doktor.opi/Wikipedia Pochód pierwszomajowy w Szczecinie, 1978 r.

Przed tegorocznymi obchodami Święta Pracy Lech Wałęsa postanowił ponownie wstąpić do związku zawodowego oraz oświadczył, że „kapitalizm trzeba okiełznać”. Ponieważ w odpowiedzi na tę deklarację w szeregach Solidarności zapanowała raczej konsternacja niż entuzjazm (związkowcy pamiętają, jak przed rokiem były prezydent publicznie doradzał aktualnemu premierowi ich „spałowanie”), Wałęsa precyzuje teraz, że ma zamiar wspierać niektóre postulaty związku, ale zapisywać się do niego na siłę nie będzie.

To, co Lech Wałęsa mówi prosto z mostu, profesor Marcin Król jakiś czas temu sformułował bardziej gustownie i sentymentalnie w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Skarżył się tam na odrzucenie przez elity III RP „idei równości” i ostrzegając przed „wybuchem społecznego gniewu”, a nawet perspektywą „wieszania”. Ponownie też antykapitalistycznym ogniem pałają Kaczyński i Miller, bo są w opozycji. Kiedy byli u władzy, pałali zdecydowanie mniej.

Wielu polityków wykonywało już w Polsce przez ostatnie 25 lat „pierwszomajowy” gest Lecha Wałęsy. Rzucając od czasu do czasu ludowi antykapitalistyczne hasła. Czasami nawet dawało im to władzę.

Także sam Wałęsa już raz ten gest wykonał, kiedy w imię „słusznego gniewu ofiar transformacji” obalał Mazowieckiego i Balcerowicza, żeby później zastąpić ich... Bieleckim i Balcerowiczem. Tyle że już pod własną prezydenturą. Wałęsa języka populistycznego używał chętnie – tyleż jako narzędzia do zdobywania władzy, co jako „wentyla bezpieczeństwa” (mówiąc jego własnymi słowami) – ale kiedy rządził, nie chciał być jego zakładnikiem. Jako prezydent dla „okiełznania kapitalizmu” zrobił raczej za mało, niż popełnił jakieś populistyczne szaleństwa.

Polityka 18.2014 (2956) z dnia 27.04.2014; Temat tygodnia; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Po co komu 1 Maja"
Reklama