Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Portrety Rakowskiego

Odsłonięcie na ul. Mysiej pomnika wolności słowa (nieoficjalnie „pomnik cenzury”), na której byliśmy częstymi klientami, od razu przywodzi mi na myśl perypetie Rakowskiego...

Odsłonięcie na ul. Mysiej pomnika wolności słowa (nieoficjalnie „pomnik cenzury”), na której byliśmy częstymi klientami, od razu przywodzi mi na myśl perypetie Rakowskiego, który z jednej strony miał nam za złe, że piszemy niecenzuralne artykuły („Ja muszę za was świecić oczami w KC!”), z drugiej – świadomie redagował jedno z najbardziej pokiereszowanych czasopism w PRL. W połowie lat 70., w czasie 13 miesięcy przed oceną naszego tygodnika przez Biuro Prasy KC PZPR, w POLITYCE dokonano 437 ingerencji cenzorskich, w „Tygodniku Powszechnym” 418, w „Kulturze” 154. Nie był to wcale rok rekordowy. Szkoda, że MFR nie doczekał odsłonięcia pomnika na Mysiej.

Zmarł Wojciech Jaruzelski – trudno nie pomyśleć o jego następcy, ostatnim I sekretarzu, który rozkazał, by sztandar PZPR wyprowadzić. Naturalną koleją rzeczy to Rakowski powinien był odprowadzać w ostatnią drogę Jaruzelskiego, a stało się odwrotnie. W „Gazecie Wyborczej” kilka dni temu prof. Janusz Reykowski (partyjny liberał) pisał o pozytywnej roli wewnątrzpartyjnej opozycji, wskazując na dorobek POLITYKI – trudno wtedy nie pomyśleć o Rakowskim.

Wreszcie niedawno obchodziliśmy w redakcji i na naszych łamach piękny jubileusz 20-lecia kierowania POLITYKĄ przez miłościwie nam panującego naczelnego redaktora Jerzego Baczyńskiego, który oczywiście w mowie tronowej przypomniał zasługi swoich poprzedników. I tym razem trudno było nie pomyśleć o Rakowskim.

Nie zamierzałem jednak o nim pisać, żeby nie być podejrzany, że „wybieram przeszłość”, zwłaszcza że zgadzam się, iż żyjemy w najlepszym okresie naszych dziejów (ostatnio Putin trochę zepsuł nam przyjemność).

Polityka 25.2014 (2963) z dnia 15.06.2014; Felietony; s. 103
Reklama