Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Donald Tusk przetrwał. Rząd dostał od Sejmu wotum zaufania

Donald Tusk udziela posłom informacji na temat afery taśmowej. Donald Tusk udziela posłom informacji na temat afery taśmowej. Kancelaria Prezesa RM
Posłowie PO i PSL obronili rząd - stosunkiem głosów 237 do 203 udzielili mu wotum zaufania.

Złożenie wniosku o wotum zaufania premier tłumaczył tak: – Od jutra w Brukseli muszę mieć pewność, że dysponuję większością, która pozwala mi kontynuować pracę w parlamencie i rządzie jako szefa rządu i koalicji większościowej. Bez tego mandatu, który Sejm ma prawo podtrzymać albo odebrać, nie będę skuteczny. Bez tego mandatu rządu nie będzie.

Swoje środowe wystąpienie przed Sejmem, w którym tłumaczył się z afery taśmowej, Donald Tusk zaczął od przeprosin pod adresem opinii publicznej za „bulwersujące, momentami skandaliczne, zachowania, język, niestosowne słowa”, jakie zostały nagrane w czasie nielegalnego podsłuchiwania urzędników państwowych.

Donald Tusk mówił również, że kryzys polityczny, z jakim mamy do czynienia, wywołany został przez przestępstwo. Donald Tusk stwierdził, że choć nie należy lekceważyć lekcji płynącej z nagrań, to problem polityczny polega na tym, że „grupa przestępców pozwoliła sobie na nielegalne nagrywanie i podsłuchiwanie, a następnie publikowanie materiałów, które doprowadzają do takiego wstrząsu, jakiego jesteśmy uczestnikami i świadkami”.

Zdaniem premiera ujawnienie „najbardziej intymnych, służbowych i prywatnych rozmów i spotkań” daje wszystkim obywatelom gwarancję, że sprawa „nie może być poufną, bo stała się publiczną od pierwszych godzin jej zaistnienia”.

Zdaniem premiera „informacje po pierwszych zatrzymaniach wskazują jednoznacznie, że osoby podsłuchujące mogły kierować się złymi intencjami”. – Mamy do czynienia z ludźmi, których intencje biznesowe i polityczne wydają się dziś oczywiste. Chcę podkreślić, że tych wątków w przyszłości może pojawić się więcej – mówił premier. Przyznał, że nie wiadomo, jakie motywy kierowały zleceniodawcami wykonawcami podsłuchów, ale – jak przyznał – „proceder ten trwał co najmniej półtora roku i dotyczył dziesiątków, a może setek ludzi”.

– Wiemy też, że zaangażowane lub kojarzone z podsłuchującymi osoby związane są z interesami, wobec których państwo polskie miało określone zdanie. Mówimy o osobach zaangażowanych w działalność gospodarczą związaną ściśle z energetyką. Sytuacja, jaka ma miejsce w ostatnich dniach, poprzedzona była akcją państwa wobec importerów i dystrybutorów węgla na wielką skalę. Nie ulega wątpliwości, że ten wątek jest obecny w tej sprawie – mówił premier.

Premier zwrócił także uwagę na kilka elementów znajdujących się w tle tej sprawy: – Tło jest szerokie, bo dotyczy kilku zdarzeń związanych z aktorami tego przedstawienia, z jakim mamy do czynienia w ostatnich dniach. Z osobami, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. W tym tle jest handel węglem zza wschodniej granicy na wielką skalę. Nie ma powodu, żeby twierdzić, że jest bezpośredni związek między tymi sprawami, ale nie ma bezpośredniego powodu, by nie dostrzegać związku między tymi dwoma zdarzeniami. W tle jest także sytuacja na Ukrainie i w Europie.

PO: problem dotyczy całej klasy politycznej

Szef klubu PO Rafał Grupiński mówił, że ujawniony problem nie dotyczy tylko ekipy rządzącej, ale całej klasy politycznej. Jego zdaniem politycy stoją przed wyzwaniem – odzyskaniem zaufania obywateli do klasy politycznej. – Nie wolno nam tego ataku, dokonanego przy pomocy nielegalnych podsłuchów prywatnych rozmów, bagatelizować – stwierdził Grupiński.

Szef klubu PO podkreślił, że nie ma na sali sejmowej żadnej partii, która nie miałaby w przeszłości problemów z nagraniami, które nie przynosiłyby tym partiom chluby. – Nie bądźcie tutaj pierwsi sprawiedliwi, że nie będę się odwoływał do ewangelicznego kamienia – mówił polityk. Jak stwierdził: „nikt nie może być bezpieczny wtedy, kiedy toleruje się tego rodzaju nielegalne przestępcze działania”.

PiS: To czas próby

W imieniu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał Krzysztof Szczerski. W emocjonalnym wystąpieniu mówił: – To wy systematycznie rozmontowujecie Polskę. Zamieniacie Polskę w kupę kamieni, czyli w gruzowisko. Jesteście jak ten Obcy, który przyssał się do Polski i żyje jej kosztem. Nie mamy dla was współczucia, ale dlatego, że gardzicie Polakami. To wynika jasno z rozmów, które zostały ujawnione. Nie znosicie Polaków i Polski. Nie szanujecie jej. Nie znacie naszej wartości. Jesteście tutaj obcy! – mówił. – Niech pan sam płaci za benzynę 7 złotych. Niech pan u swoich kolegów odkrywa murzyńskość. Niech pan sam siebie zadłuża, a nie nas. Niech pan sam je obiady za swoje pieniądze. A Polaków zostawcie w spokoju!

– Jak to się stało, że rząd był szantażowany przez handlarzy węglem i grupę kelnerów? Gdzie jest państwo? – pytał Krzysztof Szczerski (PiS). – Konstytucja nic dla was nie znaczy! – grzmiał z trybuny sejmowej.

Poseł stwierdził również, że „wszystko, co dzieje się wokół tej afery, to kolejny zamach na demokrację”. Zarzucił również rządowi, ze boi się mechanizmów kontroli i społeczeństwa. – Gdybyście byli uczciwi wobec Polaków, nie mielibyście powodu bać się podsłuchów.

Wezwał wszystkich posłów i posłanki, by nie udzielili wotum zaufania, lecz powołali z PiS rząd przejściowy: – To jest czas próby.

Po tym wystąpieniu posłowie PiS opuścili salę obrad.

Twój Ruch: Dlaczego wam tak odbiło?

– Do tej pory kabaretem był PiS, teraz stała się nim Platforma. Odbiła wam arogancja, pycha, buta. To nie PiS pozbawia władzy, służby rosyjskie czy mafia węglowa. Wy sami pozbawicie się władzy – mówił Janusz Palikot.

– Co się z wami stało, coś żenującego? – zwrócił się do ekipy Donalda Tuska. – Dlaczego wam tak odbiło? Odpowiedź jest prosta: jesteście niedojrzali i infantylni. Jaki człowiek co drugie słowo używa słowo „k…”.

Janusz Palikot stwierdził, że rząd zabezpieczył państwa w sposób elementarny: – Co będzie jak taki Korwin dojdzie do władzy?

PSL: za wotum

– Komu dziś zależy, by naszą młodą demokrację demontować i rujnować? – pytał w imieniu PSL Jan Bury. – Czym zajmuje się polski rząd, media, Polacy? Zajmujemy się podsłuchami. Autorzy podsłuchów mogą być z siebie dumni! – mówił poseł PSL. Poseł przypomniał inne afery podsłuchowe partii PiS, SLD, Samoobrony dzisiejsze afery są hurtowe, są „taśmociągiem”. – Czy dalej można żyć w państwie nielegalnych podsłuchów?

Zdaniem posła celem jest odbudowanie zaufania do demokracji. Polityk zapowiedział, że PSL zagłosuje za udzieleniem wotum zaufania.

Po wystąpieniu premiera do dziennikarzy wyszła Ewa Kopacz i zapowiedziała, że głosowanie w sprawie wniosku szefa rządu mogłoby się odbyć najwcześniej dziś o godzinie 21. – Wszystko zależy od tego, jak długo posłowie będą zadawać pytania.

SLD: wniosek za późno

– Nie obchodzi nas, kto w rządzie jest „starą komuszką”, kto jest nadętym Wackiem, kto opowiada najlepsze dowcipy o domach publicznych a kto o Żydach (…). Interesuje nas to, dlaczego minister spraw zagranicznych nie zgadza się z prowadzoną przez siebie polityką – zaczął swoje wystąpienie Leszek Miller, szef klubu SLD.

My też mieliśmy kłopoty z taśmami, ale do głowy nam nie przyszło, że Michnik mógł być inspirowany z zagranicy – mówił Miller. Wspomniał też o spółce Polskie Inwestycje Rozwojowe, którą Donald Tusk „uczynił okrętem flagowym swojego rządu”. – Okrętem, który – jak słyszymy od ministra Sienkiewicza – spoczywa na kupie kamieni i jeszcze kilku elastycznych wspornikach – dodał.

Leszek Miller uznał, że wniosek o wotum zaufania został złożony zbyt późno, by głosować nad nim tego samego dnia. Według szefa SLD „lakoniczne” wystąpienie premiera nie jest uzasadnieniem dla tak poważnego wniosku. Miller zaznacza, że jeżeli nic się nie zmieni, na jednym z kolejnych etapów mogą odbyć się przedterminowe wybory.

Zapowiedział, że SLD będzie współpracować ze wszystkimi siłami, którym zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. Miller nie ujawnił, jak zagłosuje klub SLD.

Wotum według konstytucji

Regulamin Sejmu przewiduje, że jeśli premier składa wniosek o wotum zaufania w trakcie posiedzenia Sejmu, może on być głosowany jeszcze na tym samym posiedzeniu. Unijny szczyt, o którym wspominał Donald Tusk, rozpoczyna się w czwartek w Ypres, a następnie w Brukseli. Ma potrwać do piątku i ma głównie być poświęcony obsadzie głównych stanowisk unijnych. Będzie omawiany również projekt unii energetycznej.

Zgodnie z konstytucją (art. 160) premier „może zwrócić się do Sejmu o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania. Udzielenie wotum zaufania Radzie Ministrów następuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów”. Oznacza to, że na sali musi być obecnych co najmniej 230 posłów i aby premier mógł dalej rządzić, większość z nich musi głosować za udzieleniem mu wotum zaufania.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną